spot_img
Strona główna Blog Strona 294

Dołączyli do Panteonu bohaterów

1

W minioną sobotę w Sanktuarium w Ossowie odsłonięto kolejne dwa popiersia ofiar katastrofy smoleńskiej. Po pomnikami bliskich stanęły ich najbliższe rodziny.

Do ośmiu popiersi ofiar kwietniowej tragedii z 2010 r. stojących przy krzyżu w Dolinie 96 dębów smoleńskich, dołączyli śp. Anna Walentynowicz oraz prezes IPN Janusz Kurtyka.

Uroczystość zainaugurowała uroczysta msza św. w kaplicy w Ossowie, której tradycyjnie przewodniczył abp Henryk Hoser. Następnie rodziny ofiar, organizatorzy, sponsorzy, poczty sztandarowe, byłe i obecne władze samorządowe oraz mieszkańcy przeszli do doliny dębów, gdzie odbyło się odsłonięcie, poświęcenie oraz złożenie wieńców pod popiersiami.

Mówiąc o życiu i dokonaniach swojego męża, wdowa po prezesie IPN Januszu Kurtyce Zuzanna Kurtyka doceniła starania osób, zaangażowanych w tworzenie Panteonu bohaterów w Ossowie. – Pragnę podziękować wszystkim państwu, którzy włożyliście swoją pracę w to, by ten panteon narodowy powstał, byśmy mogli odsłonić popiersia bliskich. Mimo że nie znamy się osobiście, łączy nas rzecz wielka: siła idei, duchowa siła. Jest nas bardzo wielu, w różnych częściach Polski. Tworzymy wielką, duchową sieć. Niesiemy znicze pamięci przez pokolenia. To my jesteśmy odpowiedzialni za trwanie tego narodu, tak jak przetrwał, kiedy Polski nie było na mapie, a jednak była. Na nas ciąży ten obowiązek, choć sami państwo wiecie najlepiej jak jest trudno. Niemniej jednak, to obowiązek, który przyszło nam nieść i któremu musimy podołać – zapewniła, podkreślając, że jej męża łączyły z Anną Walentynowicz przyjacielskie relacje. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Smród z wysypiska: Trzy wersje jednego zdarzenia

9

Wiele emocji wzbudziła wtorkowa komisja wyjazdowa w Starych Lipinach w Wołominie, w czasie której u stóp wysypiska spotkali się: władze miasta, prezesi MZO Sp. z o.o, radni i okoliczni mieszkańcy. Rozmawiano o zabezpieczeniu nowo budowanej instalacji przed ulatnianiem się uciążliwych zapachów i przyczynie ostatnich, niepokojących wydarzeń na wysypisku. Ku zaskoczeniu przybyłych okazało się, że wersja przedstawiona na ostatniej sesji przez wiceprezesa MZO jest nieprawdziwa…

Komisja rozpoczęła się od ostrych pytań, skierowanych w stronę prezesa MZO Krzysztofa Kuśmierowskiego, a zadanych przez mieszkańców. Chodziło o zmianę wcześniejszych zapowiedzi kierownictwa spółki i wybudowanie wiaty do biosuszenia zamiast szczelnie zamkniętej hali. Jak przypomnieli przedstawiciele „Zielonego Wołomina”, na pierwszych wizualizacjach RIPOKu i w czasie publicznych spotkań obiecywano zamkniętą halę z nowoczesnymi wentylatorami, z której nie będą uciekać niepożądane zapachy. Tymczasem radni i goście przybyli na komisję zobaczyli zwykłą, metalową wiatę na wspornikach, bez ścian i obiecanych udoskonaleń. W odpowiedzi prezes MZO tłumaczył, że w międzyczasie zmieniły się przepisy, które nie nakazują już budowania na tego typu obiektach, zamkniętych hal. Takie wyjaśnienia nie usatysfakcjonowały z kolei burmistrz Wołomina Elżbiety Radwan, która ujawniła, że zwróciła się na piśmie do spółki, by ta wyceniła koszty obudowania terenu z boksami do suszenia odpadów i by konieczne prace spółka wykonała na własny koszt. Prezes odpowiedział, że wiata może okazać się niedostosowana do montażu ścian. Takie wyjaśnienia nijak mają się do informacji przekazanych Wieściom dwa miesiące temu, kiedy w artykule pt.: „Co się dzieje na wysypisku w Lipinach?”, w autoryzowanej wypowiedzi prezes K. Kuśmierowski deklarował nam: „zdecydowaliśmy się wybudować wiatę, którą jeśli zajdzie taka potrzeba, w każdej chwili możemy zamknąć i obudować jako szczelną halę.”

Jak się okazało, podobnych nieścisłości było na komisji więcej, co ujawniły kolejne minuty wtorkowego spotkania. Drugą z omawianych kwestii była bowiem sprawa osunięcia się skarpy wysypiska, o której na czwartkowej sesji poinformował wiceprezes MZO Tomasz Czarnogórski. Według jego relacji, skarpa osunęła się, odkrywając składowane pod warstwą ziemi śmieci, co stało się przyczyną ogromnego smrodu, który uprzykrzył życie mieszkańców nie tylko Starych Lipin. Woń z wysypiska była bowiem wyczuwana także w okolicznych wsiach, a nawet na osiedlach Wołomina.

Kiedy jednak głos przekazano kierownikowi wysypiska, ten opowiedział zupełnie inną relację z wydarzeń na obiekcie. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Wołomin ma pełnomocnika ds. wsi

29

Były wiceburmistrz Radzymina Andrzej Siarna został pełnomocnikiem do spraw wsi w gminie Wołomin. Jak poinformowano na marcowej sesji, na razie został zatrudniony na 1/5 etatu.

Temat rozpoczął radny Adam Bereda, zauważając: – Mamy w urzędzie dużo stanowisk pełnomocników: ds. ochrony informacji niejawnych, ds. systemu zarządzania jakością, ds. promocji i rozwoju miasta, konsultacji społecznych, pełnomocnika ds. oświaty i ds. obszarów wiejskich…

W odpowiedzi burmistrz Elżbieta Radwan przypomniała, że niektórzy z nich muszą funkcjonować w urzędzie z mocy prawa, deklarując jednocześnie: – Nie mam doradców ani asystentów i takich w Wołominie nie będzie. Ja takich doradców ani asystentów nie potrzebuję. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Radzymin: Zaczynają od podwyżki

1

Ten wniosek był jednym z najmniej spodziewanych podczas marcowych obrad Rady Gminy Radzymin. Mimo widocznego niezadowolenia znacznej części zgromadzonej w urzędzie publiczności, 13 z 20 radnych złożyło wniosek o podwyższenie diet. Z góry było wiadomo, że rozmowy o kasie będą trudne, ale kiedy jak nie na początku kadencji najłatwiej rozmawiać o pieniądzach. Choć może niezbyt dużych dla budżetu gminy to wzrost raptem o 75 tys. zł.

Wniosek o wprowadzenie pod obrady projektu uchwały w sprawie ustalenia diet dla przewodniczącego, wiceprzewodniczących, radnych i sołtysów wpłynął pod obrady w dniu sesji tj. 27 marca. Uzasadniając konieczność pochylenia się nad tematem, przewodniczący Rady Zbigniew Jabłoński mówił: – Diety nie były zwiększane od dwóch lat. Zmiana, a dokładniej podwyżka, ma jedynie charakter rekompensaty za paliwo, telefon i bieżące koszty związane z obowiązkami radnego. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Kurator jest za utworzeniem Zespołu Szkół

0

Kuratorium Oświaty zaopiniowało pozytywnie wniosek o utworzeniu Zespołu Szkół w Poświętnem. Na nic zdały się protesty rodziców uczniów ze Szkoły Podstawowej i Gimnazjum w Poświętnem. Swoją decyzję Kuratorium Oświaty szczegółowo wyjaśniło w piśmie przesłanym do wójta Jana Cymermana. (…)

(…) Rodzice uczniów liczą jednak na to, że radni pozwolą im przedstawić swoje argumenty podczas najbliższego posiedzenia komisji oświaty. Sceptycznie nastawieni do utworzenia Zespołu Szkół w Poświętnem są również niektórzy uczniowie gimnazjum. Pragną oni zwrócić uwagę także na inne problemy, z jakimi borykają się na co dzień w swojej szkole. Świadczy o tym chociażby list, który niedawno dostała nasza redakcja. Oto jego fragment: „Jestem uczniem Publicznego Gimnazjum w Poświętnem im.1 Pułku Lotnictwa Myśliwskiego „Warszawa”, o którym było ostatnio bardzo głośno – np. Wieści Podwarszawskie, opisały problem stworzenia zespołu szkół (połączenia podstawówki i gimnazjum). Szkoła posiada teraz dwa nowe boiska, ale z żadnego uczniowie nie mogą korzystać. Użytkujemy kawałek łąki za salą gimnastyczną. Czy to zemsta władz gminy za ogromny sprzeciw w sprawie zespołu szkół? Być może, tylko dlaczego uczniowie mają na tym cierpieć? Dlaczego szkolna drużyna „Rewolucje”, damska drużyna piłkarska naszej szkoły, przed zawodami piłkarskimi Coca Cola Cup 2015 trenuje na kostce brukowej? Boiska trawiastego i boiska wielofunkcyjnego nie można użytkować, jak stwierdził zastępca wójta gminy p. Lech Sędek. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Węzeł Wołomin: Ekolodzy protestują

6

Jak się okazuje, budowa węzła Wołomin, prowadzącego do trasy S8, ma także swoich przeciwników. Jak zwykle przy tego typu inwestycjach, protestują stowarzyszenia ekologiczne, stawiające – jak to określają urzędnicy – absurdalne żądania.

Temat wywołał na ostatniej, wołomińskiej sesji radny Robert Kobus, który zapytał burmistrz Elżbietę Radwan czy to prawda, że węzła Wołomin jeszcze nie ma w projekcie trasy S8.

– Nie jest to nasza inwestycja, więc mogę ją jedynie monitorować. Wiem, że na spotkaniach koordynacyjnych jest położony bardzo duży nacisk na tę inwestycję. Jeśli cokolwiek nam się „omknie”, a są już unijne pieniądze przydzielone na tę inwestycję, to będzie naprawdę tragedia. My ze swej strony dokładamy wszelkich starań, wydaliśmy stosowne dokumenty, które były w naszej gestii, są podpisane stosowne porozumienia Starostwa. Naprawdę przyglądamy się tej inwestycji, ale piłeczka nie jest po naszej stronie – przyznała burmistrz.

– Z tego co sprawdzałem, to węzeł Wołomin jest w planach projektowych i jest zapisane, że będzie służył jako przejazd, wiadukt, do czasu wybudowania łącznika, więc my na pewno tego węzła nie stracimy – zapewnił kolegę radny Leszek Czarzasty.

Potwierdził to także wiceburmistrz Sylwester Jagodziński: – Na dzień dzisiejszy nie mamy informacji jakoby nie miało być tego węzła na drodze S8. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Tykająca, śmieciowa bomba

10

Co się dzieje z wysypiskiem w Lipinach Starych? Dlaczego tak śmierdzi? Podczas czwartkowej sesji Rady Miejskiej w Wołominie radni bezskutecznie dopytywali o to wiceprezesa MZO Sp. z o.o Tomasza Czarnogórskiego. Jednak oprócz informacji, które każdy już znał: o osunięciu się skarpy oraz przeprosin za uciążliwy zapach, radni nie dowiedzieli się o problemach wysypiska praktycznie niczego nowego. O sprawę zapytaliśmy więc osobę, która koordynowała akcję neutralizacji zapachów na wysypisku, gdy z nasypu osunęła się ziemia, odkrywając stertę śmierdzących, kilkudziesięcioletnich odpadów.

Z Bogdanem Domagałą, właścicielem DJCHEM Chemicals Poland S.A., ratownikiem chemicznym i doradcą przy Wojewódzkim Stanowisku Koordynacji Ratownictwa Państwowej Straży Pożarnej rozmawia Julita Mazur.

Był Pan na wysypisku po osunięciu się skarpy. Co Pan zastał na miejscu?

– Rzeczywiście, w połowie marca zostaliśmy poproszeni przez MZO by zidentyfikować źródło nieprzyjemnego zapachu, unoszącego się w Lipinach Starych i okolicy. Kiedy dojechaliśmy na miejsce naprawdę czuć było bardzo intensywny zapach, typowy dla gnijących odpadów. Okazało się, że po wschodniej, nasłonecznionej części skarpy starego wysypiska obsunęła się dosyć duża warstwa ziemi, która odkryła śmieci. To uwolniło znaczne ilości cuchnących związków powstałych na skutek działania egzoenzymów i innych bakterii głównie octanów, propionianów, maślanów czy mleczanów oraz organicznych związków siarki typu merkaptany. Nawet śladowe ilości tych substancji uwalniając się do powietrza wywołują intensywny, nieprzyjemny zapach wyczuwalnym na dużym obszarze. Ich stężenie w powietrzu nie jest tak duże, by zagrozić bezpośrednio zdrowiu człowieka, ale bezsprzecznie jest bardzo trudne do zniesienia. Naszym zadaniem było zbadać źródło zapachu i zastosować odpowiedni sposób jego neutralizacji. Zaproponowaliśmy użycie biocydów aminowych, które powodują natychmiastową redukcje tych związków. Preparaty te są absolutnie bezpieczne, a ich działanie wstrzymuje całkowicie procesy tlenowej i beztlenowej degradacji. Pracownicy MZO rozpylili preparat przy użyciu specjalnego urządzenia, a następnie przykryli skarpę warstwą ziemi.

W dalszej kolejności sięgnęliśmy po środki, które używa się w ratownictwie w celu neutralizacji tego, co już się rozniosło po terenie i opadło np. na liściach, by zapach dalej się nie rozprzestrzeniał. Po kilku godzinach działania metodą rozpylania, zapach rzeczywiście stał się mało wyczuwalny. Problem jednak nie został całkowicie załatwiony. (…)

(…) Ta rozmowa ściągnie na Pana wiele negatywnych komentarzy. Jeśli przedsiębiorca mówi o pozbyciu się śmieci, to na pewno chciałby na tym zrobić biznes.

– Jeśli kiedykolwiek w Wołominie pojawi się wola rozebrania wysypiska w Lipinach Starych, wybudowana inwestycja powinna należeć do gminy. Wszyscy jednak: mieszkańcy, władze gminy, radni i inni zainteresowani tematem musielibyśmy najpierw spotykać się zaufanymi specjalistami (również wskazanymi przez mieszkańców lub np. Zielony Wołomin), usiąść i zastanowić się co dalej z tą sprawą zrobić. Moim zdaniem powinniśmy zacząć współpracować w kierunku pozbycia się tej niebezpiecznej góry śmieci. Nie możemy zawsze, kiedy z wysypiska wydobędzie się smród, szukać przyczyny w działaniach ludzi o złych intencjach. Byłem na miejscu, przy wysypisku wraz ze specjalistą z naszej jednostki ratownictwa chemicznego i możemy zaświadczyć: wydzielanie się smrodu nie było skutkiem działania człowieka.

Proszę zrozumieć, to składowisko ma ok. 40 lat. My tak naprawdę nie wiemy co tam przez lata wyrzucano: ówcześni świadkowie twierdzą, że telewizory, radia, akumulatory, termometry, meble, odpady szpitalne. Czas najwyższy to zabezpieczyć!   To jest tykająca brudna bomba, która kiedyś pokaże swoją siłę mieszkańcom Wołomina, a najbardziej tym, którzy mieszkają w najbliższej okolicy.

Sprawę wysypiska da się rozwiązać – potrzeba tylko mediacji, przy współudziale wszystkich: mieszkańców, władz, radnych, mediów. Jeśli ktoś tylko krzyczy, że wysypisko truje i śmierdzi, ale nie dopuszcza żadnej alternatywy, bomba będzie tykać coraz głośniej.

Ucinając wszelkie ewentualne przyszłe spekulacje oświadczam, iż DJCHEM Chemicals Poland S.A. ani Bogdan Domagała nie ma w perspektywie robienia biznesu na wysypisku. Nasze priorytetowe cele i założenia to wytwarzanie produktów chemicznych. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Za głupotę dzieci zapłacą rodzice?

0

Policjanci złapali 15 i 16-letnich chłopców, którzy kilka dni temu na terenie Turowa i Kobyłki podpalali nieużytki rolne oraz opuszczoną posesję, efektem czego było powstanie pożaru na powierzchni około 8 hektarów.

Funkcjonariusze z komisariatu w Kobyłce zostali powiadomieni telefonicznie przez jedną z mieszkanek o młodych mężczyznach podpalających trawy w rejonie lasu. Kobieta szczegółowo podała ich rysopisy oraz miejsce zdarzenia. Już po chwili we wskazanym rejonie pojawili się funkcjonariusze prewencji. Policjanci zauważyli dwie osoby, które na ich widok próbowały szybko się oddalić. Po krótkim pościgu w ich ręce wpadli 15 i 16-latek. Podczas legitymowania młodzieńców u jednego z nich policjanci znaleźli 4 zapalniczki. Podejrzewając, że chłopcy faktycznie mogli dopuścić się podpalenia traw, zatrzymali nieletnich i doprowadzeni do jednostki Policji. Po sporządzeniu stosownej dokumentacji obaj zostali przewiezieni do policyjnej izby dziecka.

Analiza zdarzeń związana z podpaleniami i pożarami, do jakich dochodziło w ciągu kilku ostatnich dni na terenie Kobyłki i Turowa wskazywała, że 15 i 16-latek mogli dopuścić się dodatkowo co najmniej dwóch innych podobnych czynów. W jednym z przypadków w wyniku zainicjowania źródła ognia uszkodzeniu uległ budynek mieszkalny, gdzie starty zostały oszacowane na kwotę około 1500 złotych. Kolejne zdarzenie miało zdecydowanie poważniejszy charakter. Pożar, jaki powstał, rozprzestrzenił się na obszar około 8 hektarów, zagrażał bezpieczeństwu osób pracujących w jednym z salonów samochodowych oraz mieniu o znacznej wartości, jakie tam się znajdowało. Szybka akcja ewakuacyjna budynku i mienia oraz działania straży pożarnej zapobiegły skutkom tego zdarzenia. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Otwarcie Stacji Dializ

0

27 marca nastąpiło uroczyste otwarcie budynku Stacji Dializ, w którym znajduje się teraz Wołomińskie Centrum Dializacyjne i Leczenia Chorób Nerek. Koszt budowy tego obiektu wraz z wyposażeniem kosztował 8,7 mln zł, z czego dofinansowanie powiatu wołomińskiego wyniosło aż 7,6 mln zł. Historię powstania budynku Stacji Dializ omówił m.in. dyrektor Szpitala Powiatowego w Wołominie Andrzej Gruza. Zaproszeni goście z zachwytem oglądali wszystkie pomieszczenia Stacji Dializ, którą wyposażono w: salę główną – licząca 21 stanowisk, 3 sale dodatkowe – liczące łącznie 6 stanowisk, salę z 2 stanowiskami – dla pacjentów będących w stanie ciężkim, salę z 6 stanowiskami – dla pacjentów chorych na wirusowe zapalenie wątroby, pokoje dla personelu szpitalnego wraz z łazienkami, szatnie dla pacjentów z łazienkami, szatnie dla personelu medycznego, pomieszczenia magazynowe, salę konferencyjną dla 50 osób wraz z zapleczem sanitarnym, odrębny węzeł ciepła technologicznego dla potrzeb wentylacji, centralną maszynownię wentylacyjno-klimatyzacyjną, stację uzdatniania wody dla potrzeb dializatorów. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Uchwała do kosza?

2

Jak już informowaliśmy, 27 lutego Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie stwierdził nieważność zaskarżonej przez wojewodę uchwały Rady Miejskiej w Wołominie z dn. 29 maja 2014 r. – tj. miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla terenów technicznych we wsi Stare Lipiny. Na czwartkowej Radzie Miejskiej temat ten wywołał spore poruszenie…

Radni deklarowali, że o procedowaniu nad uchwałą ws. wniesienia skargi do NSA na treść wyroku WSA dowiedzieli się w ostatniej chwili przed obradami. Jak mówili, wcześniej też nic nie wiedzieli o terminie samej sprawy sądowej w WSA, na której, jak mówili, zamierzali się pojawić. W odpowiedzi urzędnicy wyjaśniali, że sprawa dotyczy uchwały z poprzedniej kadencji. Przypomnijmy, ze miejscowy plan dla części terenów w Lipinach Starych (przy wysypisku) wywołał wówczas ogromne oburzenie, zwłaszcza osób związanych ze stowarzyszeniem „Zielony Wołomin” (sprawę relacjonowaliśmy na bieżąco). Według wojewody mpzp, należało uchylić ze względów formalnych. Pojawiły się bowiem różnice pomiędzy wersją przyjętą w maju przez Radę, a tą, opublikowaną w dzienniku urzędowym, co wymagało również skierowania sprawy do prokuratury.

Z kolei prawnik miasta tłumaczył radnym, że sąd uchylił uchwałę wyłącznie ze względu na błędy numeracyjne. Deklarował, że są one wynikiem błędów w czasie przeformatowywania tekstu, w którym porozjeżdżała się numeracja paragrafów. (…)

Więcej na łamach Wieści.