spot_img
Strona główna Blog Strona 300

Duczki: Samobójstwo 14-latka

43

Prokuratura w Wołominie ustala wszystkie okoliczności śmierci 14-letniego Kamila K., który w poniedziałek powiesił się na strychu swojego domu. Chłopiec był uczniem gimnazjum w Duczkach i to właśnie kłopoty w szkole miały, według najbliższych chłopca, popchnąć go do tak tragicznej w skutkach decyzji.

O tym, że Kamil miał problemy w szkole wiedzieli wszyscy, którzy go znali. Złe oceny na półrocze starał się poprawić, jednak jak wynika z relacji kolegów, z różnym skutkiem. Dwie z nauczycielek miały okazywać wychowankowi dużą niechęć, a jedna z nich w obecności klasy zapowiedziała mu nawet, że starania o lepszą ocenę i tak zakończą się porażką. Uczniowie mówią, że chłopiec dostał od nauczycielki jasny sygnał: nie przejdzie do następnej klasy.

Czy to był jedyny powód targnięcia się na swoje życie? Rodzice twierdzą, że zawiniły rażące błędy, popełniane przez pedagogów. Natomiast szkoła milczy. Nasze wielokrotne próby rozmowy z panią dyrektor zakończyły się niepowodzeniem. Dyrektor nie dała nam możliwości zadania pytania: czy miała sygnały, że dziecko było gnębione przez nauczycieli, czy wychowawca rozmawiał z rodzicami na temat kłopotów chłopca w szkole i czy wspólnie podejmowali próby pomocy uczniowi w trudnej dla niego sytuacji. Nie wiadomo też co dzieje się z wychowawczynią klasy Kamila, która według relacji uczniów i rodziców, źle odnosiła się do 14-latka. Ponieważ dyrekcja nie zdecydowała się przedstawić lokalnej społeczności rzeczywistej sytuacji, jaka miała miejsce w klasie Kamila, zmuszeni jesteśmy polegać na relacjach osób z otoczenia Kamila.

Jak dowiedzieliśmy się, podczas spotkania Rady Sołeckiej, które miało miejsce bezpośrednio po tragicznej śmierci dziecka, pani dyrektor przyznała, że nie kojarzy tego ucznia. (…)

Więcej na łamach Wieści

Wicepremier w Wołominie

6

W minioną sobotę w DJCHEM CHEMICALS POLAND S.A., największym zakładzie produkcyjnym w Wołominie i zarazem jednym z najbardziej ekologicznych przedsiębiorstw z sektora chemicznego w Polsce, pojawił się wicepremier, minister gospodarki Janusz Piechociński. Wicepremier zwiedził hale produkcyjne zakładu chemicznego i nie ukrywał, że pozytywnie zaskoczyły go zarówno sam zakład, jak i informacje, prezentowane przez prezesa firmy Bogdana Domagałę.

Wszyscy zaproszeni goście, wśród których znaleźli się lokalni przedsiębiorcy, a także przedstawiciele miejscowych władz obejrzeli instalacje, znajdujące się w halach produkcyjnych, laboratoria i serwerownię wyposażoną w najnowocześniejszy system elektroniczny Delta V 2000, służący do sterowania produkcją. Firma zajmuje obszar ponad 5 ha strefy przemysłowej Wołomina, mieszczącej się przy ul. Łukasiewicza. DJCHEM CHEMICALS POLAND S.A. posiada największą na świecie instalację dwuetylohydroksyloaminy DEHA, i jedyną instalację antyozonantu DOX-1 w Europie (drugą posiada Goodyear w Akron, USA). Dzięki temu jest największym na świecie dostawcą komponentów potrzebnych do produkcji opon, głównie dla największych firm, takich jak: Continental, Pirelli, Michelin, Goodyear Europe. Jest też dostawcą nawaniacza do gazu ziemnego i gazu LPG w Polsce. Ponad 90 proc. dostaw tego produktu zapewnia właśnie zakład z Wołomina. Zakład chemiczny produkuje także stabilizatory do PCV, silikonu, stopery polimeryzacji w produkcji kauczuków, substancję odtleniającą wodę w elektrowniach i ciepłowniach oraz przeciwutleniacze dla wielu rodzajów farb. Jest też jedynym na świecie producentem substancji wykorzystywanej do wywoływania wysokiej rozdzielczości zdjęć satelitarnych.

Wicepremier usłyszał także, że DJCHEM CHEMICALS POLAND S.A. posiada na swoim terenie pełną infrastrukturę: zaopatrzenie w wodę, energię cieplną i elektryczną, a także systemy oczyszczania i utylizacji niebezpiecznych ścieków i odpadów. Jak deklaruje prezes Bogdan Domagała, zakład jest całkowicie ekologiczny, posiada własną oczyszczalnię hydrobotaniczną i chemiczną, a na jego terenie żyją zwierzęta, takie jak łabędzie, zaskrońce czy bażanty. Tuż obok zakładu mieści się stadnina koni. Zakład produkuje jedynie 5m³ ścieków przemysłowych na dobę. DJCHEM CHEMICALS POLAND S.A. wykorzystuje własne źródła energii oraz cały czas modernizuje instalacje i procesy technologiczne, dzięki czemu w każdym kolejnym roku obniżają się wskaźniki zużycia gazu ziemnego i energii elektrycznej. Zakład stał się światowym liderem w spełnianiu restrykcyjnych wymogów BAT (najlepsze techniki wytwórcze).

Podczas prezentacji, prezes wołomińskiego zakładu informował także o liczbie zatrudnionych w nim  osób. Pośród blisko 100 pracowników znajduje się wykwalifikowana kadra inżynierów, pracowników najnowocześniej wyposażonego laboratorium badawczego, a także specjalistów z dziedziny ratownictwa chemicznego. Z ich pomocy korzystają państwowe służby wówczas, gdy w rozpoznaniu zagrożeń zwykłe metody okazują się niewystarczające.

Obserwując reakcję wicepremiera Piechocińskiego dało się zauważyć, że był pod wrażeniem innowacyjności zakładu i jego symbiozy ze środowiskiem naturalnym. Być może takimi działaniami, uda się w końcu odczarować negatywny ostatnio wizerunek miasta. Szkoda tylko, że muszą to robić osoby prywatne…

jmaz

djch1420b

„Zielony Wołomin” – czyli mieszkańcy przeciw rozbudowie wysypiska

56

„Czy wiecie o „śmierdzącej niespodziance”, jaką szykują nam w wielkiej tajemnicy nasze władze? Urzędnicy w zaciszu gabinetów, bez wymaganych prawem konsultacji z mieszkańcami, anulowali poprzednie decyzje o zamknięciu wysypiska (co obiecywano od wielu lat!) i zaplanowali jego… powiększenie na skalę regionalną! Czyli zamiast oczekiwanej likwidacji składowiska, przedłużyli jego funkcjonowanie o kilkadziesiąt kolejnych lat! Składowisko w miejscowości Stare Lipiny w obowiązującym „Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego Gminy Wołomin”, jak i zgodnie z dotychczasowymi Gminnym i Wojewódzkim Planem Gospodarki Odpadami było planowane do likwidacji wielokrotnie, ale najpóźniej z końcem 2014 r. Także obecny burmistrz Ryszard Madziar umieścił likwidację wysypiska i jego rekultywację na stok narciarski jako jeden z kilku głównych punktów swego programu wyborczego sprzed 4 lat… Wysypisko powstało w latach 70. i miało jedynie tymczasowo rozwiązać problem składowania opadów. Wtedy nikt nie troszczył się ani o ekologię, ani o dobro mieszkańców i wysypisko zlokalizowano w dorzeczu rzeki i na terenach podmokłych oraz niedaleko punktu poboru wody dla sieci miejskiej (tej, którą wszyscy pijemy). Zostaliśmy z tymczasowym wysypiskiem do teraz (to już 40 lat!). Dziś dodatkowo koryto rzeki Czarna stanowi ważny korytarz ekologiczny, łączący ze sobą dwa obszary Natura 2000. W uzyskanych dla nowego projektu decyzjach środowiskowych nie uwzględniono tego faktu, choć Rozporządzenie Ministra Środowiska z dnia 30 kwietnia 2013 r. zabrania składowania odpadów „w dolinach rzek i na terenach podmokłych”! Dziś na tym samym obszarze pozbawieni wyobraźni urzędnicy, nie bacząc ani na środowisko, ani na zdrowie mieszkańców, zaplanowali prawie 6 ha na inwestycję. W odległości zaledwie 350 m od najbliższych zabudowań i około 1 km od dużego osiedla mieszkaniowego (przy Al. Niepodległości) powstanie RIPOK (Regionalna Instalacja Przetwarzania Odpadów Komunalnych). Gmina Wołomin liczy blisko 50 tys. mieszkańców, a planowany RIPOK ma odbierać śmieci od co najmniej 120 tys. osób (górnej granicy nie określono!) – ponad dwukrotnie więcej niż liczy Gmina Wołomin. Czyli z okolicznych gmin także. Cała woda opadowa niewchłaniana na tym terenie będzie spływała w kierunku rzeki Czarna i zabudowań żyjących tam ludzi. W sposób zastraszający wzrośnie nie tylko ilość przerabianych u nas odpadów, ale też liczba ciężarówek je dowożących, które zakorkują nasze i tak zapchane już drogi, często już teraz wymagające pilnego remontu. Kompletowanie niezbędnych pozwoleń i dokumentów odbywa się w wielkiej konspiracji. Proceder trwa od dwóch lat! W styczniu 2013 r. nie wykonano wymaganych prawem konsultacji społecznych do opracowywanej Decyzji Środowiskowej i nie poinformowano mieszkańców w sposób prawidłowy i skuteczny o planowanej inwestycji – ogłoszenie zamieszczono jedynie na tablicy ogłoszeń Urzędu Miasta Wołomin i na stronie Biuletynu Informacji Publicznej (do dzisiaj nie możemy go odnaleźć w BIP). A w najbardziej gorączkowym okresie roku, czyli w czasie Świąt Bożego Narodzenia i Sylwestra wyłożono Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla omawianego terenu celem wnoszenia ewentualnych uwag. O tych obydwu terminach ani radni sołeccy, ani mieszkańcy Lipin Starych (czyli terenu, na którym planowana jest inwestycja) nie zostali poinformowanie przez swojego sołtysa. Mimo to uwagi do planu wnieśli właściciele graniczących z inwestycją działek, którzy od wielu miesięcy monitorowali sprawę. Wszelkie ich sugestie i uwagi zostały… oddalone. Pozostali mieszkańcy o zamiarach MZO i władz dowiedzieli się „pocztą pantoflową” dzień przed marcową Sesją Rady Miasta, podczas której miał być uchwalony Miejscowy Plan Zagospodarowania Przestrzennego dla tego terenu. W wyniku społecznej dezaprobaty zdjęto jego uchwalenie z porządku obrad. Wcześniej, bo w lutym 2014 r., w rozstrzygniętym przetargu na rozbudowę MZO wyłoniono wykonawcę tej wartej 14,5 miliona inwestycji. Inwestor, choć posiada uzyskane niezgodnie z prawem i obowiązującym Studium dokumenty, wystąpił 16 kwietnia 2014 r. do Starostwa o pozwolenie na budowę (sprawa w toku).”

Więcej na łamach Wieści

A miało być fajnie…

16

W minioną niedzielę około godziny 19.00 grupa sześciu kolegów w wieku 15-17 lat wybrała się na przejażdżkę częściowo zdemontowanym pojazdem Peugeot 306. Jadąc ul. Kurkową na trasie Jasienica – Miąse, na fragmencie nieutwardzonej drogi gruntowej od Jasienicy w kierunku ul. Popiełuszki, kierujący pojazdem 17-latek (bez prawa jazdy) stracił panowanie nad  samochodem i uderzył w przydrożne drzewo.(…)

Więcej na łamach Wieści

wypadek1420b

Kto popiera Sylwestra Jagodzińskiego?

10

Paweł Solis: Warto zagłosować na Sylwestra Jagodzińskiego

Jak się dowiedzieliśmy, poparcia w wyborach do Parlamentu Europejskiego Sylwestrowi Jagodzińskiemu udzielił Paweł Solis. Jak twierdzi Jagodziński, to sprawdzony i wiarygodny człowiek i co ważne, mieszkaniec powiatu wołomińskiego.

„Dążymy do standardu życia w Polsce, takiego jak w krajach Europy Zachodniej” – czytamy w ulotce S. Jagodzińskiego. Z tym przesłaniem Jagodziński jeździ po wielu gminach na Mazowszu zachęcając mieszkańców do pójścia na wybory do Europarlamentu i oddanie głosu na ludowców, którzy jego zdaniem od zawsze działali na rzecz poprawy standardu życia zwykłych ludzi. To, jak mówi Jagodziński, jest misją również współczesnych ludowców, a szczególną w Europarlamencie. – Trzeba dogonić Europę Zachodnią, po pierwsze w poziomie życia zwykłych ludzi. Obecny model rozwoju gospodarczego Polski oparty na taniej sile roboczej na dłuższą metę jest nie do przyjęcia – powiedział na jednym ze spotkań.

Sylwester Jagodziński obecnie jest wiceburmistrzem w Wołominie. Jest również społecznym doradcą Marszałka Województwa Mazowieckiego Adama Struzika.

AR

 

Jagodziński: Zaprosiłem Ministra Gospodarki do naszego Powiatu

Rozmawiamy z kandydatem do Europarlamentu, Sylwestrem Jagodzińskim.

Niedawno jeździł Pan po powiecie wołomińskim z wicepremierem Januszem Piechocińskim. Jaki cel miała ta wizyta?

– Wicepremier, Minister Gospodarki uczestniczył w otwarciu w gminach kilku inwestycji, które były możliwe do zrealizowania dzięki funduszom unijnym. Liczę, że zwróciło to uwagę ludzi na fakt, że nasze członkostwo w Unii Europejskiej daje nam szanse na lepsze życie. Musimy dążyć do standardu życia w Polsce, takiego jak w krajach Europy Zachodniej, a środki z UE przybliżają nam tę perspektywę. Wicepremier spotkał się również z przedsiębiorcami w siedzibie DJ Chemicals Poland.

To dlaczego zaprosił Pan właśnie Ministra Gospodarki? Może właściwszy byłby Minister Pracy i Polityki Społecznej?

To gospodarka generuje miejsca pracy i przekłada się na wpływ pieniędzy do budżetu państwa, które to potem konsumują ministerstwa, realizując własne zadania. Dlatego niezwykle ważny jest właśnie resort gospodarki. Przez środki unijne należy wspierać polską innowacyjność i polską naukę. Wówczas gospodarka polska nabierze przyspieszenia. Jest to szansa na więcej miejsc pracy w kraju i pracę lepiej wynagradzaną. Warto również tworzyć lepsze warunki dla rozwoju w obszarze odnawialnych źródeł energii – mogą to być nowe miejsca pracy, a w skali kraju rozproszone źródła energii dadzą nam tzw. bezpieczeństwo energetyczne. Innym z wielu przykładów takich działań jest nowoczesne i konkurencyjne polskie rolnictwo, a także przetwórstwo spożywcze. Byliśmy przez wieki spiżarnią Europy i to było podstawą ekonomiczną potęgi Polski. Dlatego musimy w Europie podnosić szanse dla tego obszaru gospodarki. Obecny model rozwoju gospodarczego Polski, oparty na taniej sile roboczej, na dłuższą metę jest nie do przyjęcia.

Dziękuję za rozmowę.

AR

Euroentuzjaści kontra eurosceptycy

3

6 maja w Kobyłce odbyła się debata kandydatów do Parlamentu Europejskiego. O przychylność wyborców z powiatu wołomińskiego walczyli między sobą Danuta Hübner, Jacek Wilk, Jacek Kurski, Ryszard Kalisz, Wojciech Olejniczak, Grzegorz Benedykciński oraz Piotr Uściński, który niespodziewanie zajął miejsce zapowiadanego wcześniej Zdzisława Krasnodębskiego. Licznie zgromadzeni mieszkańcy mogli zatem zapoznać się z poglądami czołowych reprezentantów prawie wszystkich komitetów wyborczych, które startują w tegorocznych Eurowyborach. (…)

Drugie pytanie, z którym musieli zmierzyć się kandydaci do Parlamentu Europejskiego brzmiało: „Jak Pana/Pani zdaniem należy zaangażować młodych ludzi do aktywnego uczestnictwa w unijnej reformie zwanej „gwarancja dla młodych”? W jaki sposób Unia Europejska powinna poradzić sobie z problemem bezrobocia wśród osób do 30 roku życia, z tak zwanym straconym pokoleniem?”. Pełniący aktualnie funkcję burmistrza Grodziska Mazowieckiego Grzegorz Benedykciński stwierdził, że najlepszym wsparciem dla młodych ludzi byłoby radykalne zmniejszenie biurokracji oraz tworzenie tzw. centrów gospodarczych. Starosta Piotr Uściński postawiłby na politykę prorodzinną. Ryszard Kalisz zaznaczył, że problem bezrobocia wynika z kryzysu instytucjonalnego. – Polska ma kryzys instytucjonalny, nie funkcjonują urzędy, nie funkcjonuje prokuratura czy też biura pracy – powiedział kandydat Twojego Ruchu Europa Plus. Wojciech Olejniczak oraz Danuta Hübner skupili się natomiast na europejskim projekcie „Gwarancja dla młodych”. – Założenia „Gwarancji dla młodych” zakładają, że w ciągu czterech miesięcy po skończeniu studiów młody człowiek musi otrzymać ofertę pracy. Jeżeli jej nie otrzyma, to powinien dostać dodatkowy kurs po to, aby mógł wyszkolić się w konkretnym zawodzie, gdzie ma realną ofertę pracy. Przewiduje się, że każdy młody człowiek otrzyma 10 tys. tzw. bonu stażowego. Mogłoby to wspomóc chociażby młodych ludzi, którzy w poszukiwaniu pracy przenoszą się z małej do dużej miejscowości – wyjaśnił Wojciech Olejniczak. Inne zdanie na ten temat miał Jacek Wilk. – Młodzi ludzie powinni trzymać się od takich programów jak najdalej. Ile ten program będzie nas kosztował? Przecież przy okazji trzeba będzie stworzyć nowe stanowiska urzędnicze, dodatkowe podatki itp. Najpierw trzeba zmniejszyć grabież podatkową i po prostu nie przeszkadzać młodym ludziom. Przykładowo polecam legalne metody dotyczące omijania opłat ZUS-u – powiedział kandydat Nowej Prawicy. (…)

Więcej na łamach Wieści

debata1420cdebata1420b

Mieszkańcy Zielonki burmistrzami Bemowa

2

Dotychczasowy wicemarszałek Mazowsza Krzysztof Strzałkowski (PO) od środy jest nowym burmistrzem warszawskiej dzielnicy Bemowo. Zastąpił na tym stanowisku Alberta Stomę, jednego z bohaterów tzw. afery bemowskiej, oskarżanego m.in. o nepotyzm, mobbing, nadużywanie władzy i niejasności przy inwestycjach.

Ponieważ w radzie Bemowa większość ma PO, powołanie nowego burmistrza z tej partii nie było niespodzianką. Sporym zaskoczeniem okazał się natomiast wybór wicemarszałka Krzysztofa Strzałkowskiego. Z nowym burmistrzem Bemowa, mieszkańcem Zielonki, rozmawia Julita Mazur.

Informacja o tym, że został Pan burmistrzem dzielnicy Bemowo spadła na wszystkich dość nieoczekiwanie. Co było przyczyną odejścia z Urzędu Marszałkowskiego do Urzędu Dzielnicy Bemowo?

– Propozycję objęcia stanowiska burmistrza dzielnicy Bemowo przyjąłem po rozmowie z prezydent Warszawy, panią Hanną Gronkiewicz-Waltz. Troska o wizerunek Platformy Obywatelskiej zarówno w stolicy, jak i na całym Mazowszu, także w kontekście zbliżających się wyborów samorządowych, sprawiła, że nie mogłem tej propozycji odrzucić. Podczas sesji Rady Dzielnicy Bemowo moja kandydatura została przedstawiona radnym i to oni w głosowaniu podjęli ostateczną decyzję. Nie ukrywam, że jeszcze jeden aspekt skłonił mnie do zmiany pracy. Nie jest tajemnicą, że po stronie samorządu województwa prace nad przebudową drogi wojewódzkiej nr 631 idą pełną parą, co cieszy nie tylko mnie osobiście, ale też wielu mieszkańców powiatu wołomińskiego. Jednak, aby wzmocnić efekt działań województwa, niezbędna jest przebudowa ul. Żołnierskiej już na terenie Miasta st. Warszawy. O wiele łatwiej będzie mi optować za tą inwestycją, będąc w zarządzie jednej z dzielnic Warszawy.

Czy sytuacja Pana poprzednika, uwikłanego w aferę, nie zniechęciła Pana do podjęcia tego wyzwania? Nie miał Pan oporów, by podjąć pracę właśnie w tym urzędzie?

Więcej na łamach Wieści

Prędkość znów zabiła

3

Najprawdopodobniej zbyt duża prędkość, niedostosowana do złego stanu drogi, spowodowała tragiczny w skutkach wypadek, do którego doszło 1 maja ok. godz. 6.10 na przedłużeniu ulicy Polskiej Organizacji Wojskowej w Radzyminie. Kierujący Peugeotem 407, 40-letni Grzegorz B. z gm. Dąbrówka na prostym odcinku drogi nie zapanował nad pojazdem i z dużą prędkością uderzył w przydrożne drzewo. On i jego pasażerka (Teresa C. lat 47) zginęli na miejscu.

W samochodzie podróżowała jeszcze jedna osoba (…)

Więcej na łamach gazety.

wypadek1419bwypadek1419a

Program widmo?

27

Certyfikaty „Szkoła przyjazna rodzinie”, które zostały w marcu br. przyznane kilkunastu szkołom z terenu powiatu wołomińskiego, wywołały wiele dyskusji oraz wzbudziły spory szum medialny. Dyrektorzy podpisali chęć uczestnictwa w programie, z którym nie mają okazji się zapoznać…

(…) W oficjalnym oświadczeniu Ministerstwa Edukacji Narodowej czytamy: „Dyrektorzy zobowiązali się do przeprowadzenia w ciągu roku co najmniej trzech treningów związanych z jego tematyką dla uczniów, rodziców i nauczycieli. Co więcej, zobowiązali się do takiej pracy w szkole, która będzie całkowicie zgodna z ideami programu, którego nie znają. Podpisali się pod tym, że jeśli szkoła nie będzie płacić za przeprowadzone warsztaty, zostanie jej odebrany certyfikat Szkoły Przyjaznej Rodzinie. W dokumentach dodatkowych napisano wprost, że to władze samorządowe mają przygotowywać wsparcie finansowe dla szkół, a szkoły mają brać udział w kosztach przeprowadzenia programu. Do programu przystąpiło dwadzieścia szkół, ale starosta wołomiński – inicjator akcji – jest organem prowadzącym tylko dla siedmiu z tych placówek. Pozostałe szkoły to szkoły gminne. Z uzyskanych informacji wynika, że organy prowadzące szkoły podstawowe i gimnazja na terenie gmin Kobyłka, Marki, Ząbki, Zielonka, Tłuszcz, Wołomin, Dąbrówka, Jadów, Klembów Poświętne i Strachówka nie przygotowują żadnego finansowania szkół w związku z programem. Kto będzie płacił za warsztaty w tych trzynastu szkołach?”- pyta minister.

Jak zatem w praktyce wygląda plan wdrażania przyjaznego dla rodziny programu edukacyjnego?  Niestety, tego nie wie nikt. Z pytaniem o szczegóły wprowadzenia w życie programu „Szkoła przyjazna rodzinie” zwróciliśmy się do dyrektorów szkół, które otrzymały certyfikaty od Centrum Wspierania Inicjatyw dla Życia i Rodziny. Okazało się, że w żadnej z tych szkół nie wiadomo nic poza tym, że program ma obowiązywać wraz z początkiem roku szkolnego 2014/2015. (…)

Więcej na łamach gazety.

Zielonka: Zlikwidują PGK?

0

Czarne chmury zebrały się nad Przedsiębiorstwem Gospodarki Komunalnej w Zielonce. Zdaniem 9 radnych Zielonki spółka przy ul. Krzywej powinna zostać zlikwidowana, a jej miejsce miałaby zająć dodatkowa jednostka przy urzędzie. Powodem takiej decyzji jest zbyt duża liczba zastrzeżeń do działań PGK.

(…) W uzasadnieniu uchwały na próżno szukamy jeszcze jednego zarzutu, przemawiającego za likwidacją PGK, który krąży po mieście już od jakiegoś czasu. Chodzi o rzekome, bardzo duże zarobki zarządzających spółką osób – między innymi prezesa PGK, który ma zarabiać miesięcznie ok. 10 tys. zł. Ujawnić je miała kontrola, o której jednak nic nie wie burmistrz Zielonki Grzegorz Dudzik – Miasto jako właściciel na bieżąco monitoruje prace spółki, ale czyni tak od początku jej powstania. Nie było w ostatnim czasie żadnej innej kontroli – dziwi się, zapytany przez Wieści. Odnosząc się do samych zarobków oraz sposobu wywiązywania się jednostki ze swoich obowiązków, przyznaje: (…)

Więcej na łamach gazety.