Dziki to bardzo inteligentne zwierzęta – tak twierdzą wszyscy łowczy, z którymi rozmawialiśmy w ostatnich dniach. Doskonale zapamiętują miejsca, w których znajdują pożywienie, unikają terenu, na którym ktoś do nich strzelał, wrócą w to samo miejsce nawet po oddaleniu się od niego na ok. 100 km. Na razie nam – ludziom – nie udało się ich przechytrzyć, pomimo stosowania różnorakich metod, mających trzymać z dala dziki od domostw. Wina leży niestety głównie po stronie wadliwie skonstruowanego prawa – tak jednoznacznie ocenili obecni na czwartkowym spotkaniu w Starostwie gospodarze gmin, łowczy oraz urzędnicy. (…)
Od dawna sen z powiek leśników oraz samorządowców spędza odnalezienie odpowiedzi na pytanie: jak skutecznie zniechęcić dziki do zapuszczania się w głąb terenów zamieszkałych przez ludzi? W terenie zabudowanym nie można bowiem do nich strzelać, a różnorakie „odstraszacze”, które zakupują gminy, po prostu nie działają. Zarówno starosta Adam Lubiak, jak i przedstawiciel koła łowieckiego Andrzej Michalik, przyczyn takiego stanu rzeczy podają wiele: najważniejszą kwestią jest postępowanie samych mieszkańców, którzy albo niechlujnie zabezpieczają worki z odpadami, wystawiając je przed swoją posesję, albo nawet celowo rozsypują niezjedzoną żywność zwierzynie, „by się nie zmarnowała”. Dzik, który dotrze do miejsca, w którym może się najeść do woli, będzie tam wracał systematycznie, przyprowadzając coraz to większą liczbę „kompanów”. Jak zauważają łowczy, czasem wataha dzików spacerujących po miastach liczy sobie ponad 20 osobników.
Inną przyczyną migracji zwierzyny dzikiej do miast jest też rozrastająca się populacja wilków, które polują na warchlaki. Lochy ratując młode, szukają więc miejsc, w których drapieżnik nie występuje. Do Wołomina przyciąga dziki też zapach rozkładających się odpadów na gminnym wysypisku.
Podsumowując, dziki w terenie zabudowanym właściwie nie mają naturalnych wrogów, a do tego znajdują tu ogromną liczbę jedzenia, dlatego czują się komfortowo. W tym okresie roku dodatkowo raczą się pędrakami, które wykopują z trawników, dostarczając sobie niezbędnego na zimę białka.
Czy więc jesteśmy skazani na rozrastającą się populację tych stworzeń, która wieczorami będzie opanowywać ulice naszych miejscowości? (…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html