Zawsze nienagannie ubrany, „wypachniony”, grzeczny i kulturalny. Mówiło się, że nie ma wrogów, choć pracuje od ponad 30 lat w samorządowych instytucjach. Chwalono go za fachowość (bo to doktor nauk ekonomicznych) i ludzkie podejście do problemów. Dziś nie bardzo wie, co oznacza słowo ekonomia, zrobienie 20 kroków sprawia mu trudność, a prosta do niedawna obsługa telefonu staje się wielkim wyzwaniem. To efekt przechorowania Covid-19, z którym walczył przez trzy tygodnie. Walczył udanie, bo żyje, choć wielu podobnych mu wiekiem pacjentów wołomińskiego szpitala tę walkę przegrało. On jest zwycięzcą, ale póki co, samodzielnie wejść na podium jeszcze nie może.
To opis zapadania w chorobę, przechodzenia jej przez 63-letniego mężczyznę, który do tej chwili cieszył się radością życia… Przeprowadził się do długo budowanego domu, pełnego „kocich futrzaków”, unormował życie prywatne – oświadczając się wieloletniej partnerce, a przede wszystkim planując nieodległą uroczystość zaślubin. Wszystko układało się dobrze, wręcz planowo, a zatem nic innego jak spełniać wspólne marzenia. Bywa w życiu każdego z nas czas radości, ale i zmartwień. Te, dopadły Waldka zaledwie miesiąc temu.
Nie obawiał się zagrożeń, nie czuł dodatkowych emocji, nie widział problemów, wszystkie cele były osiągnięte. I w tym momencie przychodzi coś, czego się nie spodziewał. Nie zostawia możliwości wyboru, rozwala „taranem” niszcząc to wszystko, co dotąd osiągnął. Od tej chwili wszystkie „ziemskie rzeczy” stają się nieważne. Walczysz albo się poddajesz.
Tak to najczęściej bywa, gdy dowiadujesz się, że jesteś śmiertelnie chory lub tak jak On – zarażony niebezpieczną chorobą..
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html