Już od kilku lat w Kobyłce mówiło się o planach dotyczących zrewitalizowania terenów zielonych położonych przy ul. Leśniej i Ręczajskiej. Wielu mieszkańców liczyło, że w tym miejscu powstanie wreszcie park z prawdziwego zdarzenia. Tak się jednak nie stanie. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
W miniony poniedziałek, podczas sesji Rady Miasta Kobyłka burmistrz Edyta Zbieć zapowiedziała, że miasto aktualnie nie jest w stanie zająć się inwestycją dotyczącą rewitalizacji terenów zielonych w Kobyłce. Taki stan rzeczy spotkał się z błyskawiczną reakcją radnych.
– Wielokrotnie z panią burmistrz rozmawiałam o tej inwestycji, chodzi oczywiście o park przy Leśniej i pani burmistrz zapewniała, że nie zrezygnuje z tego. To było w 2019 r. i 2020 r. Wiadomo, że to nie jest projekt łatwy, ale on był od początku taki i pani burmistrz mówiła, że lubi wyzwania, nie ma problemu. Aż tu nagle zwrot akcji i nie bardzo rozumiem dlaczego tak się stało? Czasu było wystarczająco dużo żeby przygotować ten projekt. Jak teraz powiedzieć mieszkańcom, że ich oszukaliśmy obiecując pozyskanie z zewnątrz pieniędzy? Jestem przeciwko zdjęciu środków na realizację tej inwestycji – pytała rozgoryczona radna Hanna Łach.
– Tak naprawdę ten projekt trwa od 2016 r. To państwo mieli też dużo czasu żeby go dokończyć. Podpisana została umowa 28 marca 2018 r. i od marca do listopada nie zdarzyło się nic. Nie zrobiliście nic, pani jako radna również, żeby ten projekt w jakiś sposób kontynuować. Bardzo lubię wyzwania, natomiast nie lubię rzeczy, które są gniotami. Ten projekt okazał się gniotem nie do uratowania. Państwo na samym wstępie w 2016 r. zakładaliście wskaźniki, które już na tamten moment były nierealne do uzyskania. M.in. 3 ha i 100 metrów uzyskania dodatkowej biologicznie czynnej powierzchni. Nie wiem gdzie państwo chcieliście uzyskać tę biologicznie czynną powierzchnię? Czy zrywając chodniki i asfalt wzdłuż ul. Bohaterów Ossowa czy w ogóle wywalając całe rondo? Takie wskaźniki zawarliście w pierwszym wniosku. Papier wszystko przyjmie i zostało to przyjęte. Potem poszliście po rozum do głowy i stwierdziliście, że jednak te 3 hektary to jest trochę za dużo i zmieniliście to podpisując umowę 28 marca 2018 r. na 500 m kw. biologicznie czynnej powierzchni. Też w dalszym ciągu powierzchnia zupełnie nierealna.
Już w ciągu półtora miesiąca jak zaczęłam funkcjonować jako burmistrz w Kobyłce, ogłosiliśmy przetarg na realizację projektów tych terenów zieleni. Tak naprawdę to ja się wzięłam za robotę z kopyta. Nie wiem co państwo robiliście przez osiem miesięcy? Pewnie czekaliście na wybory i to kto zostanie burmistrzem. Trochę szkoda mi tego czasu, bo gdybyście wtedy wzięli się za robotę, to nie mielibyśmy pewnie tych kłopotów. Efekt jest taki, że po unijnym przetargu wpłynęło 9 ofert i oferta z najniższą ceną niestety jest wyższa niż środki, które posiadamy w budżecie. Na pytanie skąd miałabym wziąć ponad 1 mln żeby dołożyć do tego projektu, państwo mówicie, że sobie poradzę. Ktoś musi podejmować męskie decyzje i taką decyzję podjęłam. Myślę, że mieszkańcy bardziej zrozumieją tę decyzję niż państwo. Moja wizja tych terenów zieleni jest taka, że powinniśmy zachować zadanie pt. rewitalizacja terenów po starych basenach. Zostawić tę kwotę, która znajduje się na tym paragrafie. Biorąc pod uwagę, że teren znajduje się w obszarze rewitalizacji, jest szansa na pozyskanie dodatkowych środków na jego realizację i bez reżimu czasowego zrealizować 1/3 tego projektu, który został zrealizowany żeby nie wszystko szło do kosza. Nie widzę innego rozwiązania jak skupić się na starych basenach. Być może po uzyskaniu jakiegoś dofinansowania z zewnątrz realizować resztę lokalizacji np. las przy ul. Leśnej i Ręczajskiej, ale w odpowiednim czasie, za odpowiednie pieniądze, żeby to było realne – poinformowała wszystkich burmistrz Edyta Zbieć. (,,,)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html