Jak czuje się wieloletni przedsiębiorca w mieście, które nie dostosowało inwestycji do przepisów bezpieczeństwa, a urzędnicy swoim działaniem mogą doprowadzić do fatalnych skutków potencjalnej awarii, która zagrozi bezpieczeństwu wielu osób? Z Bogdanem Domagałą, właścicielem firmy DJCHEM Chemicals Poland S.A. w Wołominie rozmawia red. Julita Mazur.
Jest Pan przeciwnikiem Centrów Handlowych?
– Nie, absolutnie. Nie jestem przeciwnikiem budowy marketów, bo one odgrywają w życiu mieszkańców ważną rolę, każdy ma prawo i swobodę inwestowania, oczywiście w granicach przepisów prawa. Jednak ta zasada musi dotyczyć wszystkich inwestorów, bez wyjątku.
Wołomińskie Centrum Handlowe, według Pana, zostało potraktowane wyjątkowo?
– Nie jestem przeciwnikiem nawet wołomińskiego Centrum Handlowego, ale żaden z kolejnych włodarzy nie brał i nie bierze pod uwagę rzeczy najważniejszej: bezpieczeństwa funkcjonowania tego obiektu, wybudowanego tuż przy zakładzie chemicznym. Oskarża się nas: „po co wybudowaliście zakład w mieście”. „paraliżujecie rozwój”. A ja powtarzam: To nie zakład budował się w mieście, to miasto rozbudowało się obok istniejącego od lat zakładu. Oczywiście, możemy rozebrać zakład, możemy rozebrać tory kolejowe i szosy, możemy przenosić rzeki, ponieważ mogą one zalać pobliskie domostwa. By tego uniknąć, powinno tworzyć się długoletnie strategie oraz plany zrównoważonego rozwoju w gminach i nie dopuszczać do takich sytuacji jakie mamy w Wołominie. Stworzenia wizji miasta zabrakło zarówno dawnym jak i obecnym urzędnikom. Zabrakło też radnym wielu kadencji.
Zamiast wizji i strategii mamy misz-masz i chaos.
– Taka polityka chaosu może skutkować też tym, że nagle właściciele bloków na osiedlu obudzą się w sąsiedztwie zakładu przemysłowego. Brakuje pomysłu na miasto i mądrej polityki dysponowania jego przestrzenią.
Strategia gminy Wołomin powinna się opierać na zrównoważonym rozwoju, czyli zapewnić równowagę pomiędzy przemysłem, produkcją, usługami, handlem i budownictwem mieszkaniowym. Wołomińskie studium nie pokazuje żadnych priorytetów. A więc pojawiła się tzw. wolna amerykanka – pada zakład i w to miejsce buduje się cokolwiek, bo jest wolny teren. Zupełnie nie zwraca się uwagi na infrastrukturę, sąsiedztwo terenu, nie bierze się pod uwagę pojawienia się utrudnień w ruchu pojazdów.
Władzom brakuje strategicznego myślenia. Ostatnim tego przykładem jest horror jaki przeżywamy próbując przedostać się na drugą stronę miasta tunelem w ul. Geodetów. Jedynym rozwiązaniem, które trzeba było wcześniej przemyśleć, było budowanie bezkolizyjnego skrzyżowania typu rondo albo wiaduktu nad tym skrzyżowaniem. Nie zrobiono tego ani przed, ani w czasie budowy tunelu. Teraz nie ma już takiej możliwości, ponieważ budowa ronda na skrzyżowaniu ul. Szosa Jadowska, Wileńska, Al. Niepodległości uniemożliwiłaby ruch tunelem w Geodetów, więc nikt nie podejmie się na drodze wojewódzkiej robienia takiej inwestycji. Powinno się z władzami wojewódzkimi i powiatowymi rozmawiać wcześniej i lobbować na rzecz mieszkańców. Niestety, ani obecne, ani poprzednie władze tego nie zrobiły, co wskazuje na brak myślenia strategicznego. Mówiłem już o tym dawno na komisjach bezpieczeństwa oraz zarządzania kryzysowego. Dziś obiecanki, że coś innego rozwiąże ten problem jest mydleniem oczu mieszkańcom. Tunel w ul. Sasina w żaden sposób nie zmniejszy komunikacyjnego problemu, dlatego że i tam wszystkie samochody utkną na skrzyżowaniu ze światłami w Al. A. Krajowej.
Powróćmy na ul. Geodetów. Centrum Handlowe przy głównej ulicy i blisko stacji PKP to nie lada gratka. Tak chyba pomyśleli też miejscy włodarze i planiści.
– Nie można powiedzieć, że zmieniając plan zagospodarowania przestrzennego nie wiedzieli o tym, że sąsiaduje on z zakładem zwiększonego ryzyka wystąpienia poważnej awarii przemysłowej, że nie mieli pojęcia o czymś takim jak bezpieczna odległość.
Od momentu zasygnalizowania przeze mnie, na etapie tworzenia planu zagospodarowania dla terenu po Stolarce, naruszenia bezpiecznej odległości, która jest najskuteczniejszym zabezpieczeniem w przypadku awarii, a potem powtórzenie ostrzeżenia o konieczności zachowania bezpiecznej odległości przez Państwową Straż Pożarną, nikt nie podjął się rozmów i negocjacji w kierunku rozwiązania tego problemu: ani ze mną, ani ze specjalistami z dziedziny bezpieczeństwa. Kto powinien to zrobić? Urząd Miejski i Starostwo.
W piśmie Mazowiecki Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska z 2012 r. ostrzegał władze miasta, że budowa obiektów wielkopowierzchniowych powyżej 2 tys. m2 wymaga uwzględnienia bezpiecznej odległości. Także Komendant Powiatowy Państwowej Straży Pożarnej w tym samym roku informował o konieczności wzięcia pod uwagę sąsiadującego z działką pod CH zakładu chemicznego o zwiększonym ryzyku wystąpienia poważnej awarii przemysłowej oraz linii kolejowej, którą transportowane są substancje niebezpieczne. Przypomniał on w piśmie o konieczności wykonania stosownych analiz w związku z zapewnieniem bezpiecznej odległości.
Komendant Główny Państwowej Straży Pożarnej dwa lata później przesłał też do Wojewody, Starosty, Głównego Inspektora Nadzoru Budowlanego i innych instytucji pismo, w którym zaznacza: „Wnosi się o podjęcie działań mających na celu zapewnienie bezpiecznej odległości od zakładu DJCHEM do Centrum Handlowego w kontekście zgodności z przepisami, wydanego przez starostę wołomińskiego pozwolenia na budowę obiektu centrum handlowego i obiektów przy ul. Geodetów w Wołominie oraz przyjętego planu zagospodarowania przestrzennego. Należy podkreślić, że obecność dużych grup ludzi w bezpośrednim sąsiedztwie zakładu oraz strefie oddziaływania możliwych do wystąpienia awarii przemysłowych jest w obecnym stanie rzeczy NIEKCEPTOWALNA i STANOWI NARUSZENIE PRZYJĘTYCH STANDARDÓW BEZPIECZEŃSTWA, określonych zarówno w prawie europejskim, jak i prawodawstwie polskim, a w przypadku powstania awarii w takiej lokalizacji jej potencjalne skutki mogą również obciążyć organy odpowiedzialne za wydanie pozwolenia na budowę wytypowanych obiektów”
Mało kto wie, że dwa lata temu miasto wystąpiło do rzeczoznawców ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie, którzy wyznaczyli bezpieczną odległość od zakładu DJCHEM. Wyniosła ona powyżej 500 m, i potwierdzono, że wszystkie wysokopowierzchniowe obiekty handlowe na terenie byłej Stolarki, pobudowano w strefie, w której nie można budować takich obiektów. Ta opinia jest w posiadaniu urzędu, ale nie została nigdzie opublikowana, a mieszkańcy nie zostali poinformowani o ryzyku. (…)
Więcej na łamach Wieści