Burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan podjęła decyzję o skierowaniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa przez byłe władze gminy w związku z nieprawidłowościami przy budowie Zakładu Zagospodarowania Odpadów Komunalnych w Lipinach Starych. Oświadczenie w tej sprawie wydała we wtorek na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
„W konsekwencji działań wyjaśniających prowadzonych przez władze gminy Wołomin obecnej kadencji w okresie od grudnia 2014 r. do marca 2016 r., dotyczących realizacji inwestycji pn. Zakład Zagospodarowania Odpadów Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Wołominie Sp. z o.o., w szczególności analiz i ekspertyz zewnętrznych, podjęłam decyzję o skierowaniu zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa w tym zakresie.
Wykonane analizy przebiegu procesu przygotowania oraz realizacji tej inwestycji, zarówno pod kątem prawnym, jak i ekonomicznym, wskazują na możliwość popełnienia przestępstwa, w tym działania na szkodę gminy Wołomin oraz należącej do niej Spółki. Zawiadomienia takie wraz ze stosowną dokumentacją zostały przekazane do Prokuratury.
Przeprowadzone badania wykazały szereg nieprawidłowości obciążających ówczesne władze gminy oraz Spółki. Dotyczy to zarówno podjęcia decyzji o realizacji inwestycji, strategicznej z punktu widzenia interesów mieszkańców, jak i samego procesu inwestycyjnego, który przebiegał bez właściwego zabezpieczenia środków finansowych. Sposób prowadzenia inwestycji wygenerował również głęboki konflikt społeczny, a protesty mieszkańców były ignorowane i zwalczane. Skutkiem realizacji inwestycji prowadzonej z pogwałceniem wszelkich zasad jest wydanie ok. 15 min złotych na instalację, która nie może być uruchomiona ze względów formalnych, a jej ewentualne dostosowanie do warunków decyzji środowiskowej pociągnęłoby za sobą konieczność wydatkowania środków finansowych w ogromnej wysokości, przewyższającej możliwości Gminy. W efekcie Spółka nie może korzystać w trakcie prowadzonej działalności z instalacji, na wykonanie której zaciągnęła kredyt inwestycyjny w banku komercyjnym oraz pożyczkę w Narodowym Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, musi natomiast spłacać zobowiązania zabezpieczone m.in. siedzibą Spółki.
Dobiega końca okres oczekiwania na rozstrzygnięcia administracyjne dotyczące możliwości korzystania ze składowiska należącego do MZO Wołomin. Decyzja w tej sprawie będzie podejmowana m.in. przez Samorządowe Kolegium Odwoławcze – zgodnie z przekazaną gminie Wołomin informacją, ma zapaść do końca marca br.” (…) – czytamy.
(…) Władze Wołomina na razie nie chciały potwierdzić, czy zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa trafią także do służb specjalnych CBA i CBŚ.
Więcej na łamach Wieści.
RIPOK: Wypłyną kolejne brudy?
Poświętne: Śmieciowe zmiany!
Czyżby mieszkańcy gminy Poświętne dopięli swego? Wielokrotnie pisaliśmy o kontrowersjach związanych z Zakładem Usług Asenizacyjnych Marek Bakun, który zajmował się odbiorem śmieci z terenu gminy Poświętne. Pod koniec lutego 2016 r. do Urzędu Gminy wpłynęła kolejna skarga dotycząca firmy Bakun, w której zwrócono uwagę na to, iż w Okuniewie nadal są magazynowane i przetwarzane odpady odebrane z terenu gminy Poświętne. (…)
9 lutego przedstawiciele Urzędu Gminy w Halinowie przeprowadzili kontrolę na terenie wspomnianej bazy w Okuniewie. Według ich ustaleń, na przedmiotowej nieruchomości wciąż znajdują się pryzmy odpadów komunalnych i budowlanych, pochodzących z przetwarzania odpadów. Nadal parkują tam też wozy asenizacyjne. Ustalono, że firma musi uprzątnąć ten teren do 15 kwietnia 2016 r. oraz zapłacić gminie Poświętne karę finansową (…)
Więcej na łamach Wieści.
Muzeum w Ossowie: Prezydent milczy
Ponad pół roku temu burmistrz Wołomina wysłała do prezydenta Andrzeja Dudy oficjalne pismo, zapraszające do uczestnictwa w budowie Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 roku i objęcia honorowym patronatem tej inicjatywy. Choć pomimo ponowień prośby do dziś z Kancelarii Prezydenta nie wpłynęła żadna odpowiedź, pomoc w nagłośnieniu tego przedsięwzięcia zadeklarowało wiele środowisk.
Chęć budowy muzeum w Ossowie wyrażało także dwóch poprzednich burmistrzów Wołomina. Temat jednak rodził się w bólach, owocując głównie stworzeniem dwóch różnych projektów gmachu, najpierw przez byłego burmistrza Jerzego Mikulskiego, potem Ryszarda Madziara, a następnie modernizacją pawilonu ekspozycyjnego z punktem informacji turystycznej. Dziś wokół pomysłu, oprócz władz samorządowych, skupili się także historycy, publicyści czy nauczyciele. Powstało Stowarzyszenie Naukowo-Badawcze Instytut Historyczny „Bitwa Warszawska 1920” z siedzibą w Ossowie, któremu przewodzi prof. dr hab. Grzegorz Łukomski.
Przełomowym momentem w staraniach o muzeum mają być dwie konferencje naukowe pn. „Czas na Muzeum Bitwy Warszawskiej 1920 roku – pamięć i zobowiązanie”. Pierwsza odbędzie się 12 marca o godz. 12.00 w Bibliotece Uniwersytetu Warszawskiego, druga tydzień później – w Londynie. (…0
Więcej na łamach Wieści.
Koniec inicjatyw społecznych?
Jak się okazuje, Dom Otwarty przy ul. Prądzyńskiego, który przez ostatni rok zapewniał mieszkańcom bezpłatne spotkania, rozrywkę i edukację, może zostać zamknięty. Władze Wołomina uzależniają bowiem przydzielenie dotacji fundacji, od pozyskania przez nią środków z Funduszu Inicjatyw Obywatelskich. Z Magdą Filaber, prezes Fundacji Mamy Wołomin rozmawia Julita Mazur.
Czy rzeczywiście Dom Otwarty może zostać zamknięty?
– Jest to wielce prawdopodobne. Właśnie minął rok, odkąd Dom Otwarty istnieje – o ile przez 8 miesięcy mieliśmy dofinansowanie z Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej (program Fundusz Inicjatyw Obywatelskich), to od stycznia musimy w pełni sami z prywatnych środków utrzymywać lokal. Wcześniej pieniądze też nie były duże, bo co to jest 700 zł za wynajem i utrzymanie domu 140 m2, ale dzięki temu, że Fundacja Mamy Wołomin i Dom Otwarty funkcjonują w moim dawnym domu, to po prostu nie płacimy żadnego czynszu. Kłopot jednak leży w tym, że funkcjonowanie takiego miejsca otwartego na mieszkańców, udostępnianego bezpłatnie na realizację ich pomysłów kosztuje nie tylko pieniądze, ale i czas i, zaangażowanie kilku osób. Nie da rady wszystkiego robić woluntarystycznie, bo chcąc by dom otwarty był przez cały dzień, i w tygodniu, i w weekendy, to ktoś zamiast pracować musi tu być, dbać o kalendarz działań, czy choćby czystość. Promowanie wydarzeń, zapraszanie osób do prowadzenia zajęć i zapisywanie na konkretne spotkania, odpowiadanie na maile, telefony, przekładanie spotkań, gdy ktoś zachoruje, prowadzenie facebooka itd. … To zajmuje więcej niż 2 etaty … Można to zresztą porównać do instytucji takich jak choćby domy kultury, gdzie obsługa liczy kilka czy kilkanaście osób. My przez rok dawaliśmy radę niemal bez pieniędzy, ale dłużej nie mogę sobie na to pozwolić.
Władze miasta odmówiły dofinansowania. Jak argumentują swoją decyzję?
– W moim odczuciu władze Wołomina rozumieją sens istnienia takiego miejsca. Aczkolwiek zawsze w takich sytuacjach chodzi o pieniądze. Podczas spotkań w urzędzie nigdy nie usłyszeliśmy, że pomysł jest zły. Niestety, to powodowało, że ciągle miałam wrażenie, że miasto coś wymyśli, że pieniądze się znajdą. A teraz z perspektywy czasu myślę, że to takie mydlenie oczu… (…)
Więcej na łamach Wieści.
Kolejne dziwne fakty ws. internetu szerokopasmowego!
Im dalej w las, tym więcej drzew – chciałoby się powiedzieć, studiując dokumentację związaną z instalowaniem internetu szerokopasmowego w gminie Wołomin. Jak się bowiem okazuje, firma, która zwróciła się z informacją do wykonawcy usługi dla gminy – spółki Viatelecome – o nieszczelności urządzeń po burzy w dniu 19 lipca 2015 r., od blisko roku miała zakaz prowadzenia działalności gospodarczej! Z danych Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej wynika, że współpracująca z Viatelecom i powiązana rodzinnie firma AVRS Wojciech Tomaszewski, od października 2014 r. miała zasądzony zakaz prowadzenia działalności, i to na 5 lat. Ta sama osoba, widniejąca w nazwie firmy, sprawdziła dla gminy projekt sieci internetu.
Więcej na łamach Wieści.
Plany zagospodarowania na raty
Na piątkowej sesji Rady Miejskiej w Wołominie radni pozytywnie odnieśli się do dwóch uchwał przedstawionych przez burmistrz Elżbietę Radwan, w sprawie przystąpienia do sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Nie oznacza to jednak, że nie mieli uwag, zwracając uwagę na fakt wycinkowego sporządzania planów, które powinny być uchwalane w jednym czasie i w całości.
Radni pochylili się m.in. nad uchwałą w sprawie przystąpienia do sporządzania miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu położonego w Wołominie między ulicami 6-go Września, Wileńską, Nowowiejską i Żelazną, oraz terenu położonego pomiędzy ulicami Piłsudskiego, Laskową i Armii Krajowej i terenem kolejowym. W jednym z nich przedsiębiorca naciska na szybkie opracowanie planu, ponieważ chciałby wybudować hotel, w drugim inwestor planuje budować duży sklep meblowy.
– Przedsiębiorcy na podstawie aktualnych zapisów studium nie są w stanie uzyskać zabudowy w tym terenie, bo tam jest obligo prowadzenia działalności na podstawie planu miejscowego. W związku z tym pani burmistrz przychyliła się do ich problemów – wyjaśnił miejski urbanista, Paweł Seweryniak, powtarzając, że na tych terenach na razie wszystkie działania inwestycyjne są zablokowane. Na pytanie radnych, dlaczego z dużego planu wycina się te konkretne, małe obszary tłumaczył, że duży plan wiąże się z uzgodnieniami z koleją, a to żmudna procedura. Wycięcie obszaru, na którego zagospodarowanie są już sprecyzowane plany spowoduje, że rozmowy z koleją będą krótsze i bardziej konkretne. Reszta planu procedowana będzie równolegle, niezależnie.
Przewodniczący Rady Miasta miał jednak wątpliwości co do sensu wyłączania po północnej stronie miasta jedynie małego kawałku obszaru pomiędzy torami kolejowymi a al. Armii Krajowej, ponieważ jego zdaniem plan powinien obejmować teren aż do tymczasowego przejazdu. (…)
Więcej na łamach Wieści.
DW 634: Kolejny „półkownik” czy realny projekt?
Czy tworzony właśnie kolejny, nowy projekt modernizacji głównej drogi w powiecie ma szansę na realizację? O niedawnym spotkaniu z projektantem DW 634 rozmawiamy z wiceburmistrz Wołomina Edytą Zbieć.
Zapoznała się już Pani z nowym projektem drogi wojewódzkiej 634?
– W czwartek 25 lutego odbyła się Rada Techniczna przy Mazowieckim Zarządzie Dróg Wojewódzkich, gdzie omówiliśmy wraz z włodarzami gmin, dyrekcją MZDW i projektantem koncepcję drogi 634. Kilka dni wcześniej oczywiście projekt został nam przedstawiony, a spotkanie miało na celu wniesienie uwag do tej koncepcji.
Który to już z kolei projekt tej drogi?
– W naszej kadencji pierwszy i mam nadzieję że ostatni. Tak naprawdę jest to projekt już któryś z kolei.
Czym różni się od ostatniego?
– W poprzednich koncepcjach część drogi przebiegała w wersji dwupasmowej. Problemem poprzednich projektów i braku ich realizacji był głównie sprzeciw społeczny przed wykupami i wyburzeniami budynków znajdujących się w pasie drogowym DW 634.
Od jakiegoś czasu MZDW upiera się przy drodze jednopasmowej.
– Tak, świadczy o tym fakt, że na taki projekt jest podpisana umowa miedzy MZDW a wykonawcą, czyli firmą projektową ARKAS – PROJEKT.
Jakie ma Pani odczucia po czwartkowym spotkaniu? Budowa drogi w takim kształcie zaspokoi potrzeby naszego powiatu? (…)
Więcej na łamach Wieści.
Wspólnota interesów
Do niedawna działania włodarzy Radzymina określano mianem wzorcowych. Podstawą tak dobrej oceny była klarowność poczynań burmistrza i Zarządu, a przede wszystkim przewidywalność. Jednak to, co zadziało się podczas dwóch ostatnich sesji Rady, owe oceny znacznie zaburzyło. Nic dziwnego, że podczas ostatniego spotkania jeden z gości uczestniczących w posiedzeniu nie wytrzymując nerwowo, krzyczał do zgromadzonych: „to głosowanie jest nieważne!”.
Kilka tygodni temu dość niespodziewanie powołano do życia w Radzyminie nową siłę polityczną „Praworządność i rozwój”, a na ostatnim posiedzeniu wyeliminowano z zarządzania gminą dotychczasowego koalicjanta, Mazowiecką Wspólnotę Samorządową. Wydaje się, że pomimo młodego wieku burmistrz Krzysztof Chaciński ograł „starych wyjadaczy”, choćby tym, że pozbawił stołka tego, który podobną „akcją” kierował kilka lat temu. Co ciekawe, pozbył się przy okazji Małgorzaty Dyniewicz, przewodniczącej komisji rewizyjnej i komisji rolnictwa – Izabeli Paciorek ze Wspólnoty. W trakcie sesji odwołano też przewodniczącego Rady Zbigniewa Jabłońskiego, co wcale takim łatwym zadaniem nie było. Zastanawiające jest to, czy wspomniane działania były od dawna zaplanowane i przeprowadzone, by wzmocnić rachityczną dotąd siłę zaplecza burmistrza, czy też okażą się „skokiem na urząd” sympatyków PiS, którzy od dnia przegranych dla siebie wyborów, marzą by zająć „wspólnotowe” miejsca. Zatem to, za co dotychczas chwalono radzymiński urząd dobiegło kresu, a zaczęła się walka o stołki, jaka w każdej gminie i samorządzie trwa od zawsze. W tej „palecie politycznych ruchów” miasto Cudu nad Wisłą nie jest już enklawą, a miejscem gdzie lada dzień zaczną się ścierać bojowe zastępy: PiS, PO, PSL, Wspólnoty i Centrum Samorządowego. (…)
Więcej na łamach Wieści.
Utrudniona praca
Radosław Korzeniewski po objęciu funkcji wójta gminy Dąbrówka musiał zmierzyć się z nieprawidłowościami w urzędowych dokumentach i powiązanych ze sprawą oskarżeniami, skierowanymi w kierunku jego poprzednika. Mimo iż od odkrycia afery związanej z fałszowaniem dokumentów minął ponad rok, nadal nie wiadomo jaki będzie jej finał. – To poważna sprawa, która bardzo utrudniła pracę w urzędzie. Przez jakiś czas nie mogliśmy wydawać wypisów z miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego – przyznaje wójt Radosław Korzeniewski w rozmowie z Eweliną Dzięcioł.
Już od ponad roku pełni Pan funkcję wójta gminy Dąbrówka. Początki zapewne nie były łatwe zważywszy na to, że zaraz po objęciu urzędu zgłosił Pan podejrzenie o fałszowanie gminnych dokumentów.
– Była to sprawa związana z planami zagospodarowania przestrzennego, a mianowicie z fałszowaniem tych planów. Nie zamierzałem szukać żadnych afer. Można powiedzieć, że ta sprawa wyszła na jaw przez przypadek, za sprawą byłych już pracowników urzędu. Gdy zobaczyliśmy jak duża jest skala tego problemu, to przestraszyliśmy się. Najlepsze co mogłem wówczas zrobić, to jak najszybciej powiadomić o wszystkim odpowiednie służby. Od razu zrobiliśmy to, co było w naszej mocy. Wezwaliśmy policję, która przez jakiś czas zajmowała się tą sprawą. Z tego co wiem, wszyscy świadkowie zostali przesłuchani. Nie oskarżono żadnej konkretnej osoby. Gmina ma status pokrzywdzonego. Aktualnie śledztwo znajduje się w Prokuraturze. Miesiąc temu pan prokurator poinformował mnie, że czekają jeszcze na opinię biegłego. Trudno jest mi stwierdzić dlaczego trwa to już rok czasu. Czekam na finał tej sprawy, aby móc wreszcie uwolnić gminę od obaw przed ewentualnymi odszkodowaniami.
To zamieszanie zapewne utrudniło wiele rzeczy. (…)
Więcej na łamach Wieści.
Wołomin nie dopełnił obowiązków!
Ani obecne, ani poprzednie władze Wołomina nie miały prawa korzystać z sieci szerokopasmowego internetu, a więc oba projekty – związane z wyrównywaniem szans rozwojowych mieszkańców – działają nielegalnie. Dlaczego? Władze gminy nie wypełniły podstawowego obowiązku i nie uzyskały pozwolenia radiowego na używanie radiowych urządzeń nadawczo-odbiorczych.
Z dokumentu, do którego dotarły Wieści jasno wynika, że Urząd Komunikacji Elektronicznej w Warszawie nie wydał na rzecz gminy Wołomin, jak również obsługującej gminę spółki Viatelecome Sp. z.o.o w Wrocławiu pozwolenia radiowego, w obu projektach (realizowanych w dwóch ostatnich kadencjach). W ostatnim projekcie gmina nie ubiegała się nawet o rezerwację częstotliwości, z których korzystała, czyli z pasma 42 GHz na obszarze gminy miejsko-wiejskiej Wołomin. (…)
Więcej na łamach Wieści.