spot_img
Strona główna Blog Strona 298

Wspólny Bilet: Będą rozmowy z ZTM

7

Władze Wołomina wznowią rozmowy z ZTM w sprawie przywrócenia Wspólnego Biletu. Taką deklarację złożył na sesji wiceburmistrz Sylwester Jagodziński.

Na kontynuację Wspólnego Biletu budżet Wołomina rezerwuje 2 500 000 zł. O konkretne działania w tym temacie, na ostatniej sesji RM zapytał władze miasta radny Paweł Banaszek. – Pani burmistrz złożyła wniosek do budżetu, by na Wspólny Bilet była kwota 2,5 mln zł, jednak radni zdaje się są świadomi, że ta kwota może nie wystarczy. Czy przy negocjacjach planuje pani jakąś kwotę, za którą pani nie wyjdzie? Na przykład 3 mln zł? Czy może na sesji zaproponuje nam pani ucięcie jakiejś inwestycji, by Wspólny Bilet utrzymać?

Z wyjaśnieniami pośpieszył wiceburmistrz Sylwester Jagodziński: – Jeśli chodzi o nasze działania, zmierzające do powrotu Wspólnego Biletu lub wprowadzenia czegoś podobnego, z czego mogliby korzystać mieszkańcy, i mniej płacić za dojazd do Warszawy, to chciałbym powiedzieć, że jesteśmy zainteresowani wszystkimi możliwościami, które by nas do tego celu zaprowadziły. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Co się dzieje na wysypisku w Lipinach?

100

Czy Wołomin będzie odbierał śmieci z Radiowa? Jak wiele odpadów trafi do budowanej instalacji w Lipinach Starych? Czy nowy Zakład Odpadów Komunalnych zasmrodzi okolicę? Te i inne pytania niepokoją mieszkańców Wołomina, trafiając także na redakcyjną skrzynkę mailową. W miniony piątek wybraliśmy się więc na wysypisko w Lipinach by oddać głos szefowi MZO, poznać szczegóły uruchamianej instalacji i przedstawić Czytelnikom to, co tam ujrzeliśmy.

Przyjmuje się, że instalacja przy starym wysypisku w Lipinach Starych ruszy najprawdopodobniej na początku czerwca. Dziś już prawie wszystko jest gotowe, stoi nowy budynek biurowy, zadaszony wjazd z wagą dla śmieciarek, wiata z 8 boksami do suszenia i stabilizacji odpadów, powiększona płyta do kompostowania odpadów zielonych i nowa kwatera. – Budynek administracyjno-biurowy z szatniami dla pracowników celowo został zaprojektowany tak, by nośność fundamentów była większa. Być może w przyszłości zaistnieje bowiem potrzeba dobudowy piętra, a wówczas parter pozostanie nienaruszony – tłumaczy nam prezes Miejskiego Zakładu Oczyszczania w Wołominie Krzysztof Kuśmierowski. To on podjął się oprowadzenia nas po przyszłym RIPOKu. Jak mówi, teren został ogrodzony, a przy płocie już nasadzono blisko 20 metrowy pas drzew. Tym sposobem instalacja zostanie oddzielona od pobliskich zabudowań naturalną barierą dźwiękochłonną. Żadne ciekawskie oko nie zajrzy też na teren zakładu tak swobodnie, jak to miało miejsce dotychczas.

Jak więc będzie funkcjonować nowo wybudowana instalacja? (…)

Więcej na łamach Wieści.

ripok (7)

Skontrolują Miejski Zakład Dróg i Zieleni

5

Jak informuje burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan, wkrótce rozpocznie się kontrola Miejskiego Zakładu Dróg i Zieleni. Funkcjonowanie jednostki stało się gorącym tematem w październiku ub. r., kiedy to po kontroli MZDiZ radni zwrócili się z prośbą o wprowadzenie do niej kontrolerów NIK. Jakie są plany nowej pani burmistrz wobec wołomińskiego zakładu? Z Elżbietą Radwan rozmawia Julita Mazur.

W czasie ostatniej sesji Rady Miejskiej pojawiło się pytanie o Pani plany ws. MZDiZ. Powiadomiła Pani wówczas radnych o planach skontrolowania tej jednostki. Czy miała na to wpływ ubiegłoroczna kontrola komisji rewizyjnej, analizująca lata 2012 i 2013, która we wnioskach poprosiła o dokładniejsze przyjrzenie się tej jednostce?
– Wspominana kontrola dotyczyła 2013 roku. Zarządzony audyt nie ma jednak nic wspólnego z tamtą sytuacją. Pragnę zapewnić, że wszystkie jednostki i spółki podległe Urzędowi Miejskiemu będą poddawane kontroli. MZDiZ nie jest tu wyjątkiem. W chwili obecnej trwa na przykład kontrola w Ośrodku Sportu i Rekreacji Huragan. Po przejęciu odpowiedzialności za losy Wołomina w najbliższych latach, za konieczne uważam opracowanie swoistego raportu otwarcia. By dobrze zarządzać tak dużym organizmem i skutecznie wytyczać właściwy kurs dla rozwoju naszego miasta, konieczna jest, i nie ma w tym cienia przesady, wnikliwa znajomość każdego aspektu jego funkcjonowania.

W minionej kadencji radni prosili władze miasta o konkretną rzecz: powiadomienie o nieprawidłowościach w MZDiZ Najwyższą Izbę Kontroli. Myśli Pani, że potrzebna jest taka kontrola?

– Jak sama Pani nadmieniła, o taką kontrolę radni poprzedniej kadencji prosili przewodniczącego Rady Miejskiej. Także w poprzedniej kadencji zostało wyłonione kierownictwo MZDiZ-u. Tym samym nie miałam na tę kwestię żadnego wpływu. Z tego co jednak wiem, po kontroli komisji rewizyjnej minionej kadencji, dyrektor MZDiZ ustosunkował się do sporządzonego raportu. Sprawa później przygasła.

Pamiętam, że dyskusja na temat powiadomienia NIK toczyła się aż do końca kadencji. Przypomnę, że główne zarzuty, jakie pojawiły się po kontroli komisji rewizyjnej w jednostce to: opieszałość i nieuprzejmość wobec mieszkańców oraz większa liczba pracowników biurowych niż fizycznych, co powoduje zlecanie przez MZDiZ wszystkich zadań firmom zewnętrznym. Pani zdaniem są to argumenty przemawiające za likwidacją jednostki? (…)

Więcej na łamach Wieści.

Problem ścieżek rowerowych

4

Niedawno w Kobyłce odbyły się spotkania warsztatowe w ramach projektu „Od diagnozy do strategii – model planowania rozwoju usług publicznych”. Opinie i spostrzeżenia, które zgłaszali wówczas mieszkańcy, posłużyły urzędnikom w sformułowaniu „Strategii rozwoju usług publicznych w zakresie transportu w mieście Kobyłka”. Treść tego dokumentu można znaleźć na stronie internetowej Urzędu Miasta Kobyłka, zaś do końca lutego mieszkańcy mogą jeszcze zgłaszać swoje uwagi.

Dość mało miejsca w tej Strategii poświęcono komunikacji rowerowej, a przecież w Kobyłce ścieżek rowerowych z prawdziwego zdarzenia jest jak na lekarstwo. Jeśli zaś chodzi o ścieżki przeznaczone dla osób jeżdżących na rolkach, to można jedynie o nich pomarzyć. – Według przepisów kodeksu drogowego rolkarze traktowani są jako piesi, a poruszanie się na rolkach po asfalcie przeznaczonym dla samochodów może skończyć się mandatem. Niestety, władze nie wzięły pod uwagę faktu, że Kobyłka nie jest przyjaznym miejscem dla ludzi korzystających ze sprzętu o małym rozmiarze kółek, takim jak rolki, wrotki, deskorolki czy hulajnogi. Władze naszego kraju i osoby publiczne nakłaniają do zdrowego trybu życia. Unia Europejska wspiera takie inicjatywy, przyznając na nie dotacje. Jednak kobyłkowscy urzędnicy nie są w stanie zapewnić odpowiedniej infrastruktury dla ludzi preferujących aktywny tryb życia, dbających o sprawność fizyczną. Mieszkańcy, z którymi rozmawiałem są podobnego zdania. – Zamiast pięknych obietnic i drogich pomników Urząd Miasta Kobyłka wziąłby się za rzeczy bardziej praktyczne i pożyteczne. Wystarczyłoby stworzyć na terenie naszego miasta kilka dłuższych ścieżek asfaltowych, przystosowanych dla tego typu sportu. Wówczas mieszkańcy byliby bardziej zadowoleni oraz bezpieczniejsi, aktywnie i rodzinnie spędzając wolny czas. Liczymy na zaangażowanie i pomysłowość władz Kobyłki i powiatu wołomińskiego – powiedział nam Michał Szarek. Reprezentuje on grupę mieszkańców zabiegających o budowę ścieżek, z których mogliby korzystać zarówno rowerzyści, jak i rolkarze. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Włodarz wszystkich włodarzy

2

Dwa dni przed wigilią okazało się, że Kazimierz Rakowski został starostą powiatu wołomińskiego. Dla wielu było to ogromnym zaskoczeniem, które nie minęło nawet w miesiąc po zaprzysiężeniu. Co prawda to samorządowiec z dwudziestopięcioletnią praktyką, ale tylko na poziomie wiejskiej gminy Klembów. Przez dekady pozostawał poza personalnym podium Wspólnoty Samorządowej, której wciąż jest wiernym członkiem, ale to nie ona zapewniła mu ten awans. Mówiąc najkrócej: to wynik politycznych układów, efektem których był opisywany wybór. Powołanie Rakowskiego stało się jedyną gwarancją powstania koalicji bez PiS, by Wspólnota Samorządowa zatrzymała resztki tego, co miała dotychczas. Nie od dziś wiadomo, że władza kusi. Smaczku całej historii dodaje fakt, że urzędujący już starosta Kazimierz Rakowski po władzę wcale nie sięgnął z ramienia ukochanej Wspólnoty a z PiS, bowiem to do władz powiatu startował z list tego ugrupowaniem. O pomysłach na rozwój powiatu, wyzwaniach które go czekają i nowych kłopotach, które już się pojawiają rozmawiamy z Kazimierzem Rakowskim.

Do powiatu startował Pan z list PiS, a na wójta ze Wspólnoty. Nie było dysonansu?

– Nie. Dla mnie było to działanie jasne i klarowne. Proszę pamiętać, że tworząc listę trzeba zachować parytety. Mój okręg wyborczy składał się z trzech gmin, w każdej z nich wystawiono kobietę i mężczyznę. WS wystawiła dwóch kandydatów – mężczyzn. Widząc, że obydwaj mamy szanse, postanowiłem wystartować z PiS pamiętając, że jesteśmy z tą partią w koalicji.

Pana start z PiS nie przeszkadzał innym członkom Wspólnoty?  

– Wciąż jestem w Stowarzyszeniu. Nie zrezygnowałem z niego, ani ono ze mnie. Nie miałem świadomości tego, że w ówczesnej koalicji źle się dzieje. Trzeszczy na każdym kroku, że większość tłamsi mniejszość. Ja tego nie widziałem, nikt o tym nie wspominał. Dla mnie koalicja była spójna i mocna. Dziś zastanawiam się jak to mogło utrzymać się przez cztery lata. Nigdy nie zasiadałem we władzach Wspólnoty, nie wszystkie informacje do jej członków docierały.     Poza tym, nigdy nie wchodziłem w głęboką politykę, starałem się ograniczyć swe działania do gminy.

Czy wówczas zdawał Pan sobie sprawę z faktu, że 25-letnią karierę samorządowca stawia na jednej szali, i to wszystko po to by nadal tkwić w samorządzie? To pęd do władzy? (…)

Więcej na łamach Wieści.

Wołomin: Kupcy rozgoryczeni

28

Wtorkowe spotkanie w wołomińskim urzędzie było już piątym, na którym wołomińscy kupcy, wynajmujący lokale od miasta, błagają władze o umorzenie kilku-, a nawet kilkunastotysięcznego podatku. Nadzieja na polubowne załatwienie sprawy opuściła ich jednak już w pierwszych minutach spotkania. Władze miasta nie chcą bowiem słyszeć o umorzeniu podatku wszystkim kupcom, jednocześnie deklarując, że każdy przypadek zostanie rozpatrzony indywidualnie.

Przypomnijmy, że sprawę opisywaliśmy już jesienią, kiedy to kilkudziesięcioosobowa grupa kupców poinformowała nas o przesłanych im nakazach zapłaty ogromnych kwot podatku od nieruchomości za użytkowanie gminnych lokali, którego przez przeoczenie urząd do tej pory nie naliczał. Stawki, w zależności od wielkości lokalu, sięgają pięciu lat wstecz i wynoszą nawet 18 tys. zł. Kłopot w tym, że o konieczności płacenia podatku za nieruchomość, której kupcy nie są właścicielami, miasto nie informowało ich nigdy wcześniej.

Nie dziwi więc fakt, że kupcy szukają wszelkiej możliwej drogi by od decyzji urzędu skutecznie się odwołać. Część z nich wystąpiła o pomoc do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, inni do prawników, wszyscy jednak otrzymują odpowiedź takiej samej treści: podatek zapłacić trzeba, chyba że umorzy go burmistrz.

Wtorkowe spotkanie z władzami gminy było więc dla kupców ostatnią szansą na pozytywne załatwienie problemu. Jak można było się spodziewać, nie zabrakło na nim błagalnych próśb i podniesionych głosów. – My wszyscy umieramy, my naprawdę nie mamy tych pieniędzy. Zwalniamy pracowników, bo nie zarabiamy na ich pensje. Jeśli wiedzielibyśmy o tym podatku wcześniej, na pewno przekalkulowalibyśmy sobie czy stać nas na dalsze utrzymywanie lokalu – argumentowali kupcy, zwracając się do burmistrz Wołomina Elżbiety Radwan. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Wołomin: Spadają głowy urzędników

89

Do ostrej wymiany zdań doszło w miniony czwartek na sesji Rady Miejskiej w Wołominie. Chodziło o zwolnienia urzędników, którzy za poprzedniego burmistrza zajmowali kluczowe stanowiska w gminie. Od grudnia nowa włodarz gminy pożegnała się już z byłym wiceburmistrzem Grzegorzem Mickiewiczem, naczelnikami wydziałów: polityki społecznej, sportu i edukacji, rozwoju gospodarczego, zarządzania nieruchomościami oraz rzecznikiem prasowym i pracownikami promocji.

O swoich kolegów upomnieli się radni klubu PiS, którzy mają za złe burmistrz to, że nie informuje o zmianach Rady i zwalnia cyt. „wartościowych urzędników”, nierzadko mieszkających w gminie Wołomin.
– Wiemy, że w urzędzie zachodzą zmiany kadrowe i kilku urzędnikom są wypowiadane umowy, bez rozmowy. Mam pytanie: ile to będzie osób? Wiemy o tym, że każdy burmistrz ma swoją politykę w urzędzie. Chciałbym jedynie zaapelować, by z nimi porozmawiać i może dobrowolnie rozwiązywać te umowy, ponieważ może to nas narażać na odszkodowana -apelował radny Adam Bereda.

– Faktycznie nastąpił przegląd stanowisk i ocena efektywności pracy urzędników – przyznała burmistrz. – Jeszcze nie można mówić o reorganizacji, ponieważ takowa będzie, bo zapowiada się zmiana regulaminu organizacyjnego. Ujmę to dyplomatycznie: że każdy szef ma prawo współpracować z osobami, które chcą pracować i może mieć wpływ na politykę zarządzania zasobami ludzkimi. Nie będę tu cytować ocen związanych z pracownikami, powiem jedynie, że nagany owszem się zdarzyły. Podejrzewam, że pan radny, który zastałby taką sytuację indywidualnie, w jakiej ja się znalazłam z pracownikiem – nie wiem, czy pan nerwowo by wytrzymał i czy by to się skończyło tylko na naganie. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Urząd to nie korporacja

3

Pośród wielu punktów piątkowej sesji Rady Miasta i Gminy Radzymin z pewnością najważniejszym był ten z numerem 8. Stanowił o możliwości rozwiązania straży miejskiej, a zatem problemie, który w swym programie wyborczym nowy burmistrz uznał za kluczowy. Likwidacja straży podobnie jak budowa obiektów modułowych, była credo jego kampanii wyborczej. Mimo doskonałego przygotowania i dyscypliny w ugrupowania burmistrza decyzja nie zapadła. Czyżby czuł się przegrany?

O likwidacji radzymińskiej straży miejskiej mówi się od lat. Swego czasu mówiono, że generuje ona tylko środki nie dając nic w zamian. Innym razem wykazywano, że jej rola jest trudna do przecenienia. W zależności od koniunktury włodarze chwalili ją, mocno dofinansowując, w innym przypadku ganili za rozciągłość i brak sukcesów.

Swego zdania nie mieli także mieszkańcy, ale tych tak naprawdę nikt nigdy o zdanie nie pytał, a wydaje się, że w tym przypadku byłoby to działanie celowe. I choć SM została powołana jednoosobową decyzją burmistrza w roku 1991, dziś do jej odwołania potrzeba zgody co najmniej 15 głosów z 29-osobowej Rady.

Mieszkańcy podobnie jak władza, mówią o strażnikach rożnie. Jeżeli już, to pamiętają głównie z zabezpieczania uroczystości, imprez burmistrza czy pomoc dzieciom na przejściach dla pieszych. Innym na myśl przychodzi widok strażnika jedynie z procedurą mandatową, ale ta w obliczu innych straży gminnych była raczej marginalna. O ile zatem społeczeństwo Radzymina w swych osądach jest wyraźnie podzielone, o tyle nowy burmistrz Krzysztof Chaciński od zawsze ma jedno zdanie – likwidować. I właśnie to chciał przeforsować podczas sesji Rady Gminy, a co zupełnie mu nie wyszło, stając się pierwszą dotkliwą porażką. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Modernizacja kolei: Rusza wycinka drzew

21

W miniony piątek w Warszawie z włodarzami miejscowości powiatu wołomińskiego, leżących na trasie linii kolejowej, spotkały się władze PKP PLK. Jak poinformował inwestor, jeszcze w lutym firma przystąpi do wycinki drzew leżących wzdłuż linii. Tylko w samej gminie Wołomin będzie to aż 2 tysiące drzew.

Wycinka zakończy się w ciągu miesiąca. W tym czasie PKP PLK wystąpi o pozwolenie na budowę na terenie gminy Wołomin i jak obliczają organizatorzy piątkowego spotkania, w lipcu lub sierpniu rozpocznie się przebudowa obu przejazdów jednocześnie. Przez minimum 7 miesięcy trwać będą intensywne prace, a w tym czasie udostępniony ma być jedynie jeden, prowizoryczny przejazd przez tory, na wysokości ul. Sikorskiego. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Dziki do odstrzału

9

Wołomin wystąpił do starosty o pozwolenie odłowienie lub odstrzał dzików na terenie gminy. Jak pisaliśmy niejednokrotnie, dziki przestały się bać ludzi niebezpiecznie blisko podchodząc do nich, a w poszukiwaniu odpadków niszczą ogrodzenia domów.

– Dziki to teraz bardzo palący problem. Mieszkańcy zgłaszają nam, że dziki nie boją się ludzi, wychodzą z lasu i spacerują pomiędzy domami, co sprawia zagrożenie zwłaszcza dla dzieci, które idą lub wracają ze szkół. To bardzo trudny temat. Wchodzimy w obszary życia tych zwierząt, w ich naturalny rewir, przez co dziki mają problem z wytyczeniem granic swojego terenu. To trudny temat, ale nie może tak być, by zwierzęta straszyły nas w naszym mieście – zapowiada burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan, która złożyła już wniosek o pozwolenie odłowienie lub odstrzał dzików. (…)

Więcej na łamach Wieści.