O funduszu sołeckim, szerzeniu dezinformacji i propozycjach do planu pracy Rady Gminy Poświętne rozmawiamy z radnym Markiem Szałwią.
Na ostatniej sesji Rady Gminy Poświętne zgłosił Pan bardzo dużo propozycji do planu pracy Rady Gminy i jej Komisji na 2018 r. Żaden wniosek nie przeszedł. Rada odrzucała je zdecydowaną większością głosów. Padły nawet słowa, że przez Pana wnioski robi się zamęt. Jak to jest? Namącił Pan w głowach radnych czy atmosfera na radzie była mętna?
– Raczej powiedziałbym, że sytuacja była klarowna aż nadto. Jako jedyny zgłaszałem uzupełnienia do planu pracy Rady Gminy Poświętne na 2018 r. Proponowałem m.in. aby Rada zajęła się sprawami dotyczącymi stanu zadłużenia gminy i pozyskanych środków zewnętrznych, w tym środków UE, na zadania rozwojowe. Inną propozycją było aby do prac Rady włączyć kwestie urządzeń melioracyjnych na terenie gminy Poświętne. Chciałem też, by Rada otrzymywała informacje o stanie zwodociągowania gminy i harmonogramie przyłączania pozostałych miejscowości do sieci wodociągowej. Moje propozycje poparł tylko jeden radny – pan Sylwester Niźnik, a to za mało by przegłosować 13 radnych będących na „nie”. Niestety większość Rady uznała, że plan pracy jaki wójt dla nich przygotował jest wystarczająco dobry. Według mnie taki plan oznacza, że Rada dobrowolnie rezygnuje z istotnego wpływu na wiele spraw, które dzieją się lub powinny dziać się w gminie. Dlatego po posiedzeniu złożyłem jeszcze raz wniosek (tym razem pisemnie) o zmianę rocznego planu prac Rady i jej Komisji. Są tam propozycje, których nie udało się przedstawić na sesji, jak np. nowe zadanie dla Komisji Zdrowia, Spraw Socjalnych, Ładu i Porządku Publicznego pt. „Analiza i ocena potrzeb i możliwości sporządzenia planu zagospodarowania przestrzennego gminy”. Uważam, że lepiej dobrze planować pracę, wyprzedzająco myśleć o zagrożeniach i szansach jakie daje kolejny rok niż zajmować się sprawami dopiero kiedy są one na przysłowiowym „ostrzu noża”. Doskonałym przykładem tego o czym mówię są problemy z komunikacją autobusową. Kłopoty z dojazdem do Warszawy i Wołomina mieszkańcy zgłaszali prawie sześć lat temu kiedy brakowało połączeń weekendowych, w święta, wakacje i w okresie ferii zimowych. Potem problem zaczął narastać, najpierw godziny kursów były niedostosowane do potrzeb i było ich mało, aż w 2017 r. przewoźnicy całkowicie wycofali autobusy z trasy w kierunku Sulejówka. Podobnie sprawa wygląda np. w przypadku planów budowy fermy do tuczu brojlerów we wsi Ręczaje Polskie, przeciwko której teraz protestują okoliczni mieszkańcy. Przecież po tym jak na styku Zabrańca, Małkowa, Trzcinki i Krubek-Górek miała powstać baza, w której planowano sortownię śmieci i myjnię dla wozów ascenizacyjnych do Rady Gminy wpłynął apel w sprawie podjęcia pracy nad planem zagospodarowania przestrzennego dla gminy. Złożony został nawet projekt zapisów do prawa miejscowego, który uniemożliwiałyby lokalizację inwestycji znacząco oddziałujących na środowisko w bliskiej odległości od zabudowy mieszkaniowej. Baza nie powstała, więc uznano, że jest już po kłopocie i prace nad planem zagospodarowania nie ruszyły. Wystarczyły dwa lata, by problem wrócił tym razem jako budowa przemysłowego kurnika. Jak to mówią: „mądry Polak po szkodzie”.
Skoro Pana propozycje ciągle nie znajdują poparcia u władz gminy i radnych, to na co Pan liczył składając w styczniu tego roku wniosek o podjęcie uchwały w sprawie wyrażenia zgody na wyodrębnienie w budżecie gminy środków stanowiących fundusz solecki na 2019 r. i zmianę Strategii Rozwoju Gminy Poświętne na lata 2016-2023? Nie bał się Pan, że kolejny raz będzie to walka z wiatrakami?
– Jestem z tych, którzy się nie poddają i nie obrażam się za to, że mnie ktoś nie lubi albo się ze mną nie zgadza. Robię swoje. Mam obowiązki jako radny i je wykonuję. Faktycznie złożyłem taki wniosek, bo uważam że fundusz sołecki to dobra rzecz. Nie tylko przynosi dodatkowe pieniądze dla budżetu gminy, ale przede wszystkim aktywizuje społeczności lokalne. W niektórych miejscowościach zebranie sołeckie odbywa się tylko z okazji tradycyjnych odwiedzin wójta przed wyborami albo, ze względu na konieczność wyboru sołtysa. Dlatego zamiast rozmów na zebraniach, mieszkańcy tłumaczą swoje problemy w internecie, tam też szukają informacji o tym, co się w ich gminie czy miejscowości dzieje. Nie można wykluczyć, że brak przepływu prawdziwych informacji i takiego ludzkiego podejścia do problemów mieszkańców buduje napięcia społeczne na linii władze gminy – mieszkańcy. Wójt i radni z poszczególnych Komisji Rady Gminy skarżą się na hejt na portalach społecznościowych, ale nie widzą w tym swojego udziału. A ja bym się na ich miejscu zastanowił.(…)
Więcej na łamach Wieści.
http://www.e-kiosk.pl/numer,271386,wie_ci_podwarszawskie/
http://www.e-kiosk.pl/index.php?page=titleissues&id_title=154563
https://www.egazety.pl/marpan/e-wydanie-wiesci-podwarszawskie.html