spot_img
Strona główna Blog Strona 288

Inwestycje kolejowe w Tłuszczu

3

Modernizacji trasy kolejowej E-75 na odcinku pomiędzy Tłuszczem a Łochowem ruszyła pełną parą. Rozebrano już połowę mostu kolejowego nad rzeką Liwiec, a na kolejnych fragmentach linii pojawiają się ekipy budowlane. Od 12 października linia kolejowa pomiędzy Tłuszczem a Łochowem jest zamknięta. Wprowadzono zastępczą komunikację autobusową. Na spore utrudnienia natrafili podróżni dojeżdżający do Tłuszcza swoim samochodem, ponieważ parking przed dworcem został częściowo zajęty przez autobusy. Podobne utrudnienia spotkały podróżnych parkujących na rampie, gdzie trwa rozładunek tłucznia i betonowych podkładów. Aktualnie w miejscowościach Chrzęsne i Mokra Wieś trwają prace związane z budową nowych peronów. Przebudowano tor w kierunku Łochowa, postawiono nowe słupy trakcyjne oraz wybudowano nowe sieci elektroenergetyczne. – Dobiegła końca budowa ul. Tłuszczańskiej łączącej Chrzęsne z Tłuszczem. Kierowcy zwiększą swoje bezpieczeństwo i oszczędzą czas, gdyż nie będą musieli dwukrotnie przejeżdżać przez przejazd kolejowy. Uroczyste otwarcie odbyło się w minioną niedzielę. Ulica powstała dzięki podpisanemu porozumieniu pomiędzy gminą Tłuszcza a PKP PLK S.A. i generalnym wykonawcą firmą Torpol S.A., w ramach którego kolejarze przebudowali infrastrukturę i wykonali podbudowę pod drogę. Gmina natomiast pokryła koszty wykonania nakładki asfaltowej – powiedział nam burmistrz Tłuszcza Paweł Bednarczyk. Według informacji, które otrzymaliśmy od PKP PLK S.A., pierwotnie w tamtym miejscu chciano wybudować przejazd technologiczny wzdłuż torów. Kilkanaście metrów dalej przebiegała wyeksploatowana droga gminna. Stronom udało się porozumieć i z korzyścią dla mieszkańców, wykonać jedną drogę, w wyższym standardzie. Według planów ruch kolejowy na trasie Tłuszcz – Łochów zostanie wznowiony w grudniu 2015 r. W oficjalnym oświadczeniu PKP PLK czytamy: (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Ul. Moniuszki: Mieszkańcy zaniepokojeni

3

Do redakcji Wieści zadzwoniła mieszkanka remontowanego fragmentu ul. Moniuszki w Wołominie, która poinformowała nas, że z racji budowy jezdni i chodnika, miasto zdecydowało się wyciąć piękne, stare drzewa. – Dzwoniąc w tej sprawie do urzędów dowiedziałam się, że Starostwo nie widzi potrzeby ich wycinki i nie chce wydać pozwolenia na ich usunięcie. Miasto uparło się jednak i nie odpuszcza. Czy musimy z tego miasta robić pustynię? – pyta Czytelniczka.

O sprawę zapytaliśmy urzędników, którzy przyznają, że stare drzewa na fragmencie ul. Moniuszki muszą zostać wycięte. – Wykonawcy projektu analizowali możliwość maksymalnego zachowania istniejącego drzewostanu. Nie mniej jednak Projektanci nie widzą możliwości zastosowania innego rozwiązania projektowego celem zachowania wskazanych do wycinki drzew. Pnie drzew znajdują się w skrajni drogi, system korzeniowy obrósł istniejące krawężniki. Wybudowanie krawężników na ławie betonowej oraz wykonanie konstrukcji jezdni w tych warunkach jest bardzo utrudnione, lub wręcz niemożliwe. Rozwiązania prowadzące do zachowania tych drzew niestety w tym przypadku nie sprawdzą się, ponieważ system korzeniowy doprowadzi do degradacji nawierzchni jezdni i krawężników. A zatem w oparciu o stanowisko nadzoru autorskiego i inwestorskiego, biorąc pod uwagę, że istniejący system korzeniowy doprowadzi do degradacji nawierzchni jezdni i krawężników, wycinka drzew jest konieczna – argumentuje wołomiński urząd. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Drewnica: Umowa podpisana

3

Jak już informowaliśmy, długa walka o nowy budynek dla szpitala psychiatrycznego w Ząbkach właśnie dobiega końca. W miniony wtorek w Mazowieckim Centrum Psychiatrii ,,Drewnica” Sp. z o.o. w Ząbkach doszło bowiem do podpisania umowy wsparcia realizacji projektu „Budowa Mazowieckiego Szpitala Wojewódzkiego Drewnica w Ząbkach”. (…)

Głównym punktem uroczystości było jednak podpisanie umowy pomiędzy władzami województwa mazowieckiego, bankiem PKO S.A. i szpitalem w Ząbkach. Dzięki niej, stary, ponad stuletni szpital zostanie wreszcie zastąpiony nowym obiektem o powierzchni ponad 22 tys. m2, w którym leczyć będzie można jednocześnie 300 pacjentów.

Więcej na łamach Wieści.

 

Na co gmina wydaje nasze pieniądze?

17

Gmina Wołomin zabiega o wykup prywatnej, małej, ślepej uliczki, służącej jako dojazd dla kilku mieszkańców gminy. Co więcej, straszy sądem właścicieli tego terenu, którzy nie chcą go odsprzedać miastu. Po co gminie ślepa ulica na obrzeżach miasta? – Naszym zdaniem pewna znana w Wołominie osoba, która mieszka na końcu naszej drogi chciałaby tu parkować swoje samochody – tłumaczą mieszkańcy ul. Ogrodów Działkowych, którzy poprosili redakcję o interwencję w tej sprawie.

Jak mówią właściciele spornej drogi, ich sąsiadka budując swój dom u zbiegu ul. Partyzantów i Ogrodów Działkowych, miała świadomość, że ul. Ogrodów Działkowych jest terenem prywatnym, który służy jako dojazd dla pięciu rodzin. Mimo wszystko, postanowiła zamontować z tej właśnie strony bramę wjazdową. – Ponieważ dużej wielkości dom sąsiadki nie daje możliwości wjazdu na jej działkę, a garaż służy do innych celów, swoje samochody rodzina parkowała na naszej drodze. Nie robiliśmy problemów, dopóki nie zaczęły się kłopoty z zastawianiem nam wjazdu i brakiem możliwości odśnieżenia części ulicy, właśnie przez zaparkowane samochody, które przecież nie powinny tu w ogóle stać – relacjonują mieszkańcy.

Jak mówią, poprosili więc właścicieli aut, by przestawili swoje samochody gdzie indziej. Jakież było ich zdziwienie, kiedy krótko po tym otrzymali z urzędu miasta pismo, w którym gmina informuje ich o zamiarze wykupu drogi. – Długo dyskutowaliśmy o tym, zastanawiając się po co miastu ślepa uliczka? Dlaczego miasto rezygnuje z pieniędzy z podatku od nieruchomości, jaki płacimy każdego roku od kilkudziesięciu lat, i naraża się na wysokie koszty, chcąc odkupić od nas ten grunt? – pyta Czytelnik, zaraz dopowiadając: – Odpowiedź okazała się prosta: kiedy zdecydowanie odmawialiśmy sprzedaży gruntu, miasto przesłało pismo nakazujące nam sprzedaż jedynie… konkretne 7 metrów uliczki. Jasne było, że to dokładnie tyle, ile nasza sąsiadka potrzebuje na zaparkowanie swoich samochodów – tłumaczy. Jak tłumaczą właściciele, z drugiej strony domu, od ul. Partyzantów, sąsiadka nie ma możliwości parkowania tak blisko domu. Umożliwia to natomiast ich teren, czyli ul. Ogrodów Działkowych,.

Ponieważ spór toczy się pomiędzy właścicielami drogi a władzami miasta, o cel wykupu za gminne środki kilku metrów uliczki zapytaliśmy burmistrza Wołomina. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Wołomińscy kupcy: Władze chcą nas wykończyć!

40

Najemcy sklepów w wołomińskich kamienicach komunalnych od jakiegoś czasu, pojedynczo, otrzymują od władz miasta nakaz zapłaty zaległego podatku, o którego istnieniu nie mieli pojęcia. Problem w tym, że o należności miasto upomniało się nagle, spłata zaległego podatku dotyczy aż pięciu lat wstecz, kwoty sięgają kilku- kilkunastu tysięcy złotych i należy je zapłacić w terminie… dwóch tygodni.

– To, co wyczynia burmistrz i jego służby spowoduje, że wszyscy będziemy zmuszeni do spakowania towaru, wyniesienia się stąd i zgłoszenia się do „pośredniaka”. Proszę spojrzeć na pusty sklep na Kościelnej, ten na rogu. Ta pani dostała od urzędu nakaz zapłaty 18 tys. zł zaległego podatku! Nigdy wcześniej nikt się o takowy nie upominał, nie ma o nim mowy w umowie najmu, nikt nigdy nie wspomniał o nim ani słowem. Proszę spojrzeć na mój sklep, przecież to malutki, stary lokal, bez łazienki i wody. Reszta wygląda podobnie. Płacimy za nie miesięcznie tysiąc złotych, a teraz burmistrz upomniał się jeszcze o kilka tysięcy podatku od nieruchomości, której to on jest zarządcą! – mówi właścicielka sklepu AGD, znajdującego się na parterze miejskiej kamienicy, na ul. Legionów róg Kościelnej.

Inny mężczyzna, pracujący tuż obok, w sklepie odzieżowym, nerwowo wertuje umowę najmu, przed wielu laty podpisaną z Przedsiębiorstwem Komunalnym. – Przecież tu nie ma ani słowa o konieczności płacenia podatku od nieruchomości! Przez pięć lat miasto nie poinformowało nas o podatku ani jednym słowem. Upomina się teraz, nakazując spłacić całą sumę za pięć lat wstecz. Wołomin to umierające miasto. Czy komuś zależy by nas wszystkich wykończyć? O co tu chodzi? – pytają kupcy. (…)

(…) Niespodziewane naliczenie tak dużych kwot za podatek od nieruchomości dla dzierżawiących lokale, kupcy nazywają ciosem w samo serce. Zastanawiają się, jaki interes mają władze miasta w tym, by wykurzyć ich z centrum. Nam, przysłuchującym się argumentom obu stron nasuwa się pytanie, jak to się stało, że do tej pory nikt nie uregulował sprawy podatku od nieruchomości w tej, konkretnej sytuacji. I dlaczego były burmistrz Wołomina nigdy nie upomniał się o ten podatek? Zapytaliśmy go o to osobiście. (…)

Więcej w najnowszych Wieściach.

 

Do czterech razy sztuka?

57

W miniony piątek swoich kandydatów do Rady Miasta i Powiatu oraz własną osobę na urząd burmistrza przedstawił były włodarz Wołomina Jerzy Mikulski. Jak się okazuje, po kilku latach bycia w cieniu, Jerzy Mikulski potrafi odnieść się do najgorętszych spraw miasta dokładnie w taki sposób, jakiego oczekują wyborcy.

Ponad dwugodzinna konwencja, zorganizowana w budynku biblioteki miejskiej, stała się okazją nie tylko do zaprezentowania swoich planów po objęciu fotelu burmistrza, ale także pokazania lokalnej społeczności, że Jerzy Mikulski ma jeszcze w tym mieście wiele do powiedzenia. Ku zaskoczeniu przybyłych, sala konferencyjna zapełniła się po brzegi tak, że trzeba było dostawiać krzesła.

Na początku spotkania Jerzy Mikulski, radny powiatu, przedstawił swój pogląd na problemy powiatu wołomińskiego, chwaląc za inwestycje i ganiąc za brak daru przewidywania i współpracy z wyższymi szczeblem instytucjami. Jak zauważył kandydat, wskazuje na to choćby przedłużająca się budowa mostu na rzece Czarna czy opieszałość w sprawie budowy węzła do S8. – Byłem zaproszony przez pana marszałka na podpisywanie tego porozumienia i z żenadą patrzyłem jako można w sposób nieelegancki, nieprawdziwy przedstawiać fakty – przyznał, wspominając niedawną groźbę utraty węzła Wołomin i odtrąbienie sukcesu starosty i burmistrza po zmianie decyzji GDDKiA. – Przecież instytucje zewnętrzne nie będą czekały na nasz krok. Inicjatywa musi być po naszej stronie, ma wyprzedzać pewne działania – zauważył. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Wołomin: Kamienica jednak pod młotek

5

Nie milkną echa decyzji władz Wołomina, by sprzedać kamienicę w centrum miasta wraz z gruntem za mniej niż 200 tysięcy złotych. Taką kwotę, choć jej dokładną cyfrę utrzymano w tajemnicy przed mieszkańcami, podano w czasie czerwcowej sesji Radu Miejskiej. Przypomnijmy, że wówczas radni nie zgodzili się na sprzedaż nieruchomości, prosząc burmistrza, by wycenić ją ponownie. W czasie wrześniowych obrad okazało się jednak, że władze nie zdecydowały się jednak zlecić wyceny innemu ekspertowi.

Na czerwcowy wniosek radnego Igora Sulicha o dodatkową wycenę kamienicy z gruntem w centrum Wołomina, przegłosowany przez większość radnych (oprócz PiS), wiceburmistrz odpowiedział następująco: „Operat szacunkowy, określający wartość rynkową nieruchomości (…) został przekazany protokołem zdawczo-odbiorczym bez zastrzeżeń. Do dnia dzisiejszego nie wpłynęły żadne zastrzeżenia pod kątem merytorycznym do wykonania niniejszego operatu szacunkowego. Z uwagi na powyższe opiniuję negatywnie wniosek o wykonanie operatu szacunkowego dot. ul. Warszawska 25” – zdecydował Grzegorz Mickiewicz. (…)

Choć konkretnej kwoty operatu nie ujawniono publicznie, zdaniem radnego Sulicha, kwota podana w operacie jest „skandalicznie niska i śmieszna”, zbliżona do ceny jednego wykupionego lokalu, czyli ok. 200 tys. zł. – Sprawa wyceny nieruchomości na ulicy Warszawskiej jest dla mnie niezrozumiała. Zarówno upór z jakim chciano przeforsować uchwałę, jak i brak zgody burmistrza Madziara na przesunięcie środków w budżecie, celem wykonania nowej ekspertyzy, niezależnej od podległych jemu urzędników, jest zastanawiający i niepokojący zarazem. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

634: Krzykiem drogi nie zbudujesz

52

(…) Podczas ostatniej, październikowej sesji Rady Powiatu, temat 634 powrócił ponownie. Tym razem za sprawą wypowiedzi starosty, ale i listu, który otrzymał od marszałka. List datowany na 9 października, wyraźnie wyzwolił w staroście przypływ adrenaliny, co dało się słyszeć podczas wystąpienia.

Nim przystąpimy do jego omawiania pozwolę sobie zacytować sentencje podkreślone przez starostę Uścińskiego żółtym pisakiem, na które według niego radni powinni zwrócić uwagę.

„W odniesieniu do pisma Pana z 30.10.2013 roku informuję, iż wnikliwie przeprowadzona analiza wykazała, iż brak jest podstaw formalno-prawnych, aby Województwo Mazowieckie przekazało starostwu powiatowemu w Wołominie dotację na realizację inwestycji, będącej zadaniem własnym Województwa Mazowieckiego” – pisze marszałek dając tym samym jednoznacznie do zrozumienia, kto jest właścicielem drogi. O tym fakcie, jakby zapomina starosta, który chwaląc się na lewo i prawo (zwłaszcza teraz) podkreśla ilość kilometrów dróg zbudowanych przez powiat. Świadomie lub nie, nie dodaje, że do każdego zbudowanego przezeń kilometra, niemałe pieniądze dopłacają gminy.

Kolejny podkreślony cytat jest jeszcze bardziej wymowny: „Istotne jest natomiast, że teren powiatu wołomińskiego jest „trudny” społecznie i realizacja poszczególnych zadań inwestycyjnych Województwa Mazowieckiego przeciąga się długotrwale z wieloma trudnościami – protestami społecznymi, czego ewidentnym przykładem może być planowana rozbudowa drogi 634” – czytamy w liście.

I tu według nas jest sedno problemu, nie tylko rozbudowy tej drogi, ale i wielu inwestycji, które mogłyby postawić tę ziemię na nogi. Co gorsza, grupa owych „trudnych społecznie” jest określona i wciąż ta sama, od lat. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Poniżej prezentujemy list wicestarosty adresowany do marszałka A. Struzika, napisany w marcu 2013 r.

634 list43

634 list43a

 

Polityczne rozdwojenie

1

Marzeniem wyborcy jest to, by podczas głosowania skreślone przez nas nazwisko okazało się tym trafionym. Marzeniem byłoby, gdybyśmy głosowali na jego program, nie zaś na urok osobisty czy głoszone obiecanki. Zakładamy, że wybierzemy doskonałego, licząc iż będzie nas godnie reprezentował. Jak jednak mamy się zachować przyglądając się poczynaniom niektórych zazwyczaj doświadczonych samorządowców, którzy starając się o reelekcję, czasem „przeginają”?

Wójt gminy Klembów Kazimierz Rakowski, potwierdził niedawno swój start w tegorocznych wyborach samorządowych. Oprócz ponownego ubiegania się o stanowisko wójta w gminie Klembów, Kazimierz Rakowski postanowił wystartować również w wyborach do Rady Powiatu Wołomińskiego. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jego osoba znalazła się na listach dwóch różnych komitetów wyborczych. Ubiegając się o mandat radnego powiatowego, Kazimierz Rakowski zgłoszony został przez komitet wyborczy Prawo i Sprawiedliwość, zaś w wyborach na wójta Klembowa wystartował z komitetu Wspólnoty Samorządowej. Nie ma co prawda żadnych przeszkód prawnych, by ta sama osoba została zgłoszona jako kandydat na radnego przez jeden komitet oraz jako kandydat na wójta przez inny komitet wyborczy, trzeba jednak przyznać, że jest to jednak sytuacja dość zaskakująca. Przyzwyczailiśmy się już chyba do tego, że samorządowcy w powiecie wołomińskim do wyborów idą pod szyldem jednego ugrupowania. Widocznie uznano, iż programy wyborcze PiS oraz Wspólnoty Samorządowej są tak podobne, że właściwie nie ma większej różnicy, z którego z tych komitetów startuje kandydat.

– Nie widzę w tym żadnych sprzeczności. Wspólnota Samorządowa jest stowarzyszeniem, które chce współpracować ze wszystkimi. Mam poparcie i akceptację zarówno ich, jak i PiS – powiedział nam wyjaśniając swoją decyzję Kazimierz Rakowski.

Zupełnie inny powód starania się o mandat przyświecał kandydatowi z Kobyłki, który chciał się podwójnie zabezpieczyć. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

Czy to protest niezadowolonej mieszkanki?

15

W miniony wtorek przed Urzędem Miejskim w Wołominie ujrzeliśmy taki oto widok.