Do ostrej wymiany zdań doszło w miniony czwartek na sesji Rady Miejskiej w Wołominie. Chodziło o zwolnienia urzędników, którzy za poprzedniego burmistrza zajmowali kluczowe stanowiska w gminie. Od grudnia nowa włodarz gminy pożegnała się już z byłym wiceburmistrzem Grzegorzem Mickiewiczem, naczelnikami wydziałów: polityki społecznej, sportu i edukacji, rozwoju gospodarczego, zarządzania nieruchomościami oraz rzecznikiem prasowym i pracownikami promocji.
O swoich kolegów upomnieli się radni klubu PiS, którzy mają za złe burmistrz to, że nie informuje o zmianach Rady i zwalnia cyt. „wartościowych urzędników”, nierzadko mieszkających w gminie Wołomin.
– Wiemy, że w urzędzie zachodzą zmiany kadrowe i kilku urzędnikom są wypowiadane umowy, bez rozmowy. Mam pytanie: ile to będzie osób? Wiemy o tym, że każdy burmistrz ma swoją politykę w urzędzie. Chciałbym jedynie zaapelować, by z nimi porozmawiać i może dobrowolnie rozwiązywać te umowy, ponieważ może to nas narażać na odszkodowana -apelował radny Adam Bereda.
– Faktycznie nastąpił przegląd stanowisk i ocena efektywności pracy urzędników – przyznała burmistrz. – Jeszcze nie można mówić o reorganizacji, ponieważ takowa będzie, bo zapowiada się zmiana regulaminu organizacyjnego. Ujmę to dyplomatycznie: że każdy szef ma prawo współpracować z osobami, które chcą pracować i może mieć wpływ na politykę zarządzania zasobami ludzkimi. Nie będę tu cytować ocen związanych z pracownikami, powiem jedynie, że nagany owszem się zdarzyły. Podejrzewam, że pan radny, który zastałby taką sytuację indywidualnie, w jakiej ja się znalazłam z pracownikiem – nie wiem, czy pan nerwowo by wytrzymał i czy by to się skończyło tylko na naganie. (…)
Więcej na łamach Wieści.