Protest mieszkańców Lipin Starych przeciwko przebudowie składowiska opadów i stworzeniu Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w miejscu obecnej zwałki, nie wpłynął na zamiary władz Wołomina. Burmistrz, wbrew obietnicom, w ostatniej chwili wrzucił na sesję wniosek o uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego dla Lipin Starych, będący ostatnim krokiem ku budowie wielkiej instalacji przetwarzania odpadów w gminie. W atmosferze kłótni i awantur większość radnych uchwałę poparła. Uchwała w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego pn. „Tereny obsługi technicznej gminy wraz z przyległymi terenami usługowo – produkcyjnymi we wsi Stare Lipiny” miała być przegłosowana dopiero na czerwcowej sesji Rady Miejskiej, po spotkaniu z mieszkańcami, wyznaczonym na 2 czerwca. Jednak dzień przed majową sesją do radnych trafił wniosek burmistrza o wprowadzenie uchwały o mpzp dla Lipin już na najbliższym posiedzeniu. Wniosek był skonstruowany tak, że miejscowy plan dla Lipin miał zostać przegłosowany w „pakiecie” z innymi mpzp, które wzbudzały mniej kontrowersji. (…)
Prezes obiecał między innymi to, że po budowie RIPOKu, wbrew powszechnym obawom, wokół wysypiska i MZO nie potworzą się spółki-córki, w których zarządach zasiądą kolejni członkowie rodzin włodarzy. – Z punktu widzenia MZO żadna dodatkowa spółka nie jest planowana i myślę, że pan burmistrz też takich planów nie posiada – deklarował.
Wyjaśnił też, że koszt rozbudowy składowiska wyniesie 12 mln zł, a część pieniędzy udało się już pozyskać z Funduszu Ochrony Środowiska. Jeśli RIPOK powstanie, koszty opłat za wywóz śmieci mają pozostać na tej tym samym poziomie, a odnosząc się do zabezpieczania kwater zapewnił, że nigdy nie było problemów z przekraczaniem norm, a Lipiny to składowisko wzorcowe. – Przewiduje się składowanie stabilizatu i kompostu, wszystko będzie się odbywać w sposób szczelny i bezwonny – deklarował prezes Krzysztof Kuśmierowski.
W części przewidującej dyskusję, radny Kozaczka zapytał prezesa MZO dlaczego nie chce udostępnić radnym biznesplanu przyszłej inwestycji, bo jak mówił, chciałaby znać założenia, zyski, koszty, jej słabe i mocne strony.
– Biznesplan jest częścią wniosku złożonego do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i nie ma sensu podważać jego zasadności. Jest on własnością spółki – przypomniał prezes. Jak mówił, zyski będą zależne od ilości odpadów. (…)
Więcej na łamach Wieści.
