Ponad dwie godziny trwała dyskusja na temat zaawansowanych planów budowy przez władze miasta Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych (RIPOK). Kolejne burzliwe rozmowy miały miejsce 2 czerwca na komisji gospodarki RM w Wołominie i wzięli w nich udział przedstawiciele mieszkańców, większość radnych oraz władze MZO.
(…) Jako pierwszy podczas poniedziałkowych obrad głos zabrał prezes MZO Krzysztof Kuśmierowski. Jak deklarował, to co pozostanie po przetworzeniu odpadów w RIPOK będzie materiałem nieszkodliwym, podobnym do kompostu. Na składowisku nie będzie powstawał żaden gaz ani wycieki, nie ma też mowy o cuchnących oparach. Wszystkie nieprzyjemne zapachy, pochodzące z pierwszego etapu przetwarzania odpadów będą zatrzymywane w hali. Jednocześnie chwilę później, oddelegowany do dyskusji z mieszkańcami pracownik MZO dr Andrzej Skalmowski przyznał, że nie ma takiej technologii, która całkowicie pochłonie nieprzyjemne zapachy. – To nie jest perfumeria – zaznaczył.
W odpowiedzi mieszkańcy zauważyli, że wołomińska instalacja będzie kosztować ok. 12 mln zł. Tymczasem dobry park maszynowy dla RIPOK to wydatek 50-60mln zł. – To najtańsza technologia! – stwierdzili, nie dając wiary zapewnieniom o nowoczesności i wysokiej klasie powstającego RIPOK.
– W tym przypadku mamy technologię nie z najniższej półki, ale tej rozsądnej. Różni się ona tym, że dodatkowo jest napowietrzana, przez co efekt rozkładu jest znacznie większy – odpowiedział dr. Skolmowski. Zaproponował także powołanie grupy złożonej z mieszkańców, która będzie kontrolować działanie RIPOKu.
– Ja rozumiem mieszkańców i na ich miejscu też bym był po ich stronie i siedział między nimi, natomiast moją rolą jest reprezentowanie MZO i dbanie o rozwój tej firmy – zapewnił nieoczekiwanie prezes MZO. (…)
Więcej na łamach Wieści.