spot_img
Strona główna Blog Strona 319

Problem ścieżek rowerowych

4

Niedawno w Kobyłce odbyły się spotkania warsztatowe w ramach projektu „Od diagnozy do strategii – model planowania rozwoju usług publicznych”. Opinie i spostrzeżenia, które zgłaszali wówczas mieszkańcy, posłużyły urzędnikom w sformułowaniu „Strategii rozwoju usług publicznych w zakresie transportu w mieście Kobyłka”. Treść tego dokumentu można znaleźć na stronie internetowej Urzędu Miasta Kobyłka, zaś do końca lutego mieszkańcy mogą jeszcze zgłaszać swoje uwagi.

Dość mało miejsca w tej Strategii poświęcono komunikacji rowerowej, a przecież w Kobyłce ścieżek rowerowych z prawdziwego zdarzenia jest jak na lekarstwo. Jeśli zaś chodzi o ścieżki przeznaczone dla osób jeżdżących na rolkach, to można jedynie o nich pomarzyć. – Według przepisów kodeksu drogowego rolkarze traktowani są jako piesi, a poruszanie się na rolkach po asfalcie przeznaczonym dla samochodów może skończyć się mandatem. Niestety, władze nie wzięły pod uwagę faktu, że Kobyłka nie jest przyjaznym miejscem dla ludzi korzystających ze sprzętu o małym rozmiarze kółek, takim jak rolki, wrotki, deskorolki czy hulajnogi. Władze naszego kraju i osoby publiczne nakłaniają do zdrowego trybu życia. Unia Europejska wspiera takie inicjatywy, przyznając na nie dotacje. Jednak kobyłkowscy urzędnicy nie są w stanie zapewnić odpowiedniej infrastruktury dla ludzi preferujących aktywny tryb życia, dbających o sprawność fizyczną. Mieszkańcy, z którymi rozmawiałem są podobnego zdania. – Zamiast pięknych obietnic i drogich pomników Urząd Miasta Kobyłka wziąłby się za rzeczy bardziej praktyczne i pożyteczne. Wystarczyłoby stworzyć na terenie naszego miasta kilka dłuższych ścieżek asfaltowych, przystosowanych dla tego typu sportu. Wówczas mieszkańcy byliby bardziej zadowoleni oraz bezpieczniejsi, aktywnie i rodzinnie spędzając wolny czas. Liczymy na zaangażowanie i pomysłowość władz Kobyłki i powiatu wołomińskiego – powiedział nam Michał Szarek. Reprezentuje on grupę mieszkańców zabiegających o budowę ścieżek, z których mogliby korzystać zarówno rowerzyści, jak i rolkarze. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Włodarz wszystkich włodarzy

2

Dwa dni przed wigilią okazało się, że Kazimierz Rakowski został starostą powiatu wołomińskiego. Dla wielu było to ogromnym zaskoczeniem, które nie minęło nawet w miesiąc po zaprzysiężeniu. Co prawda to samorządowiec z dwudziestopięcioletnią praktyką, ale tylko na poziomie wiejskiej gminy Klembów. Przez dekady pozostawał poza personalnym podium Wspólnoty Samorządowej, której wciąż jest wiernym członkiem, ale to nie ona zapewniła mu ten awans. Mówiąc najkrócej: to wynik politycznych układów, efektem których był opisywany wybór. Powołanie Rakowskiego stało się jedyną gwarancją powstania koalicji bez PiS, by Wspólnota Samorządowa zatrzymała resztki tego, co miała dotychczas. Nie od dziś wiadomo, że władza kusi. Smaczku całej historii dodaje fakt, że urzędujący już starosta Kazimierz Rakowski po władzę wcale nie sięgnął z ramienia ukochanej Wspólnoty a z PiS, bowiem to do władz powiatu startował z list tego ugrupowaniem. O pomysłach na rozwój powiatu, wyzwaniach które go czekają i nowych kłopotach, które już się pojawiają rozmawiamy z Kazimierzem Rakowskim.

Do powiatu startował Pan z list PiS, a na wójta ze Wspólnoty. Nie było dysonansu?

– Nie. Dla mnie było to działanie jasne i klarowne. Proszę pamiętać, że tworząc listę trzeba zachować parytety. Mój okręg wyborczy składał się z trzech gmin, w każdej z nich wystawiono kobietę i mężczyznę. WS wystawiła dwóch kandydatów – mężczyzn. Widząc, że obydwaj mamy szanse, postanowiłem wystartować z PiS pamiętając, że jesteśmy z tą partią w koalicji.

Pana start z PiS nie przeszkadzał innym członkom Wspólnoty?  

– Wciąż jestem w Stowarzyszeniu. Nie zrezygnowałem z niego, ani ono ze mnie. Nie miałem świadomości tego, że w ówczesnej koalicji źle się dzieje. Trzeszczy na każdym kroku, że większość tłamsi mniejszość. Ja tego nie widziałem, nikt o tym nie wspominał. Dla mnie koalicja była spójna i mocna. Dziś zastanawiam się jak to mogło utrzymać się przez cztery lata. Nigdy nie zasiadałem we władzach Wspólnoty, nie wszystkie informacje do jej członków docierały.     Poza tym, nigdy nie wchodziłem w głęboką politykę, starałem się ograniczyć swe działania do gminy.

Czy wówczas zdawał Pan sobie sprawę z faktu, że 25-letnią karierę samorządowca stawia na jednej szali, i to wszystko po to by nadal tkwić w samorządzie? To pęd do władzy? (…)

Więcej na łamach Wieści.

Wołomin: Kupcy rozgoryczeni

28

Wtorkowe spotkanie w wołomińskim urzędzie było już piątym, na którym wołomińscy kupcy, wynajmujący lokale od miasta, błagają władze o umorzenie kilku-, a nawet kilkunastotysięcznego podatku. Nadzieja na polubowne załatwienie sprawy opuściła ich jednak już w pierwszych minutach spotkania. Władze miasta nie chcą bowiem słyszeć o umorzeniu podatku wszystkim kupcom, jednocześnie deklarując, że każdy przypadek zostanie rozpatrzony indywidualnie.

Przypomnijmy, że sprawę opisywaliśmy już jesienią, kiedy to kilkudziesięcioosobowa grupa kupców poinformowała nas o przesłanych im nakazach zapłaty ogromnych kwot podatku od nieruchomości za użytkowanie gminnych lokali, którego przez przeoczenie urząd do tej pory nie naliczał. Stawki, w zależności od wielkości lokalu, sięgają pięciu lat wstecz i wynoszą nawet 18 tys. zł. Kłopot w tym, że o konieczności płacenia podatku za nieruchomość, której kupcy nie są właścicielami, miasto nie informowało ich nigdy wcześniej.

Nie dziwi więc fakt, że kupcy szukają wszelkiej możliwej drogi by od decyzji urzędu skutecznie się odwołać. Część z nich wystąpiła o pomoc do Samorządowego Kolegium Odwoławczego, inni do prawników, wszyscy jednak otrzymują odpowiedź takiej samej treści: podatek zapłacić trzeba, chyba że umorzy go burmistrz.

Wtorkowe spotkanie z władzami gminy było więc dla kupców ostatnią szansą na pozytywne załatwienie problemu. Jak można było się spodziewać, nie zabrakło na nim błagalnych próśb i podniesionych głosów. – My wszyscy umieramy, my naprawdę nie mamy tych pieniędzy. Zwalniamy pracowników, bo nie zarabiamy na ich pensje. Jeśli wiedzielibyśmy o tym podatku wcześniej, na pewno przekalkulowalibyśmy sobie czy stać nas na dalsze utrzymywanie lokalu – argumentowali kupcy, zwracając się do burmistrz Wołomina Elżbiety Radwan. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Wołomin: Spadają głowy urzędników

89

Do ostrej wymiany zdań doszło w miniony czwartek na sesji Rady Miejskiej w Wołominie. Chodziło o zwolnienia urzędników, którzy za poprzedniego burmistrza zajmowali kluczowe stanowiska w gminie. Od grudnia nowa włodarz gminy pożegnała się już z byłym wiceburmistrzem Grzegorzem Mickiewiczem, naczelnikami wydziałów: polityki społecznej, sportu i edukacji, rozwoju gospodarczego, zarządzania nieruchomościami oraz rzecznikiem prasowym i pracownikami promocji.

O swoich kolegów upomnieli się radni klubu PiS, którzy mają za złe burmistrz to, że nie informuje o zmianach Rady i zwalnia cyt. „wartościowych urzędników”, nierzadko mieszkających w gminie Wołomin.
– Wiemy, że w urzędzie zachodzą zmiany kadrowe i kilku urzędnikom są wypowiadane umowy, bez rozmowy. Mam pytanie: ile to będzie osób? Wiemy o tym, że każdy burmistrz ma swoją politykę w urzędzie. Chciałbym jedynie zaapelować, by z nimi porozmawiać i może dobrowolnie rozwiązywać te umowy, ponieważ może to nas narażać na odszkodowana -apelował radny Adam Bereda.

– Faktycznie nastąpił przegląd stanowisk i ocena efektywności pracy urzędników – przyznała burmistrz. – Jeszcze nie można mówić o reorganizacji, ponieważ takowa będzie, bo zapowiada się zmiana regulaminu organizacyjnego. Ujmę to dyplomatycznie: że każdy szef ma prawo współpracować z osobami, które chcą pracować i może mieć wpływ na politykę zarządzania zasobami ludzkimi. Nie będę tu cytować ocen związanych z pracownikami, powiem jedynie, że nagany owszem się zdarzyły. Podejrzewam, że pan radny, który zastałby taką sytuację indywidualnie, w jakiej ja się znalazłam z pracownikiem – nie wiem, czy pan nerwowo by wytrzymał i czy by to się skończyło tylko na naganie. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Urząd to nie korporacja

3

Pośród wielu punktów piątkowej sesji Rady Miasta i Gminy Radzymin z pewnością najważniejszym był ten z numerem 8. Stanowił o możliwości rozwiązania straży miejskiej, a zatem problemie, który w swym programie wyborczym nowy burmistrz uznał za kluczowy. Likwidacja straży podobnie jak budowa obiektów modułowych, była credo jego kampanii wyborczej. Mimo doskonałego przygotowania i dyscypliny w ugrupowania burmistrza decyzja nie zapadła. Czyżby czuł się przegrany?

O likwidacji radzymińskiej straży miejskiej mówi się od lat. Swego czasu mówiono, że generuje ona tylko środki nie dając nic w zamian. Innym razem wykazywano, że jej rola jest trudna do przecenienia. W zależności od koniunktury włodarze chwalili ją, mocno dofinansowując, w innym przypadku ganili za rozciągłość i brak sukcesów.

Swego zdania nie mieli także mieszkańcy, ale tych tak naprawdę nikt nigdy o zdanie nie pytał, a wydaje się, że w tym przypadku byłoby to działanie celowe. I choć SM została powołana jednoosobową decyzją burmistrza w roku 1991, dziś do jej odwołania potrzeba zgody co najmniej 15 głosów z 29-osobowej Rady.

Mieszkańcy podobnie jak władza, mówią o strażnikach rożnie. Jeżeli już, to pamiętają głównie z zabezpieczania uroczystości, imprez burmistrza czy pomoc dzieciom na przejściach dla pieszych. Innym na myśl przychodzi widok strażnika jedynie z procedurą mandatową, ale ta w obliczu innych straży gminnych była raczej marginalna. O ile zatem społeczeństwo Radzymina w swych osądach jest wyraźnie podzielone, o tyle nowy burmistrz Krzysztof Chaciński od zawsze ma jedno zdanie – likwidować. I właśnie to chciał przeforsować podczas sesji Rady Gminy, a co zupełnie mu nie wyszło, stając się pierwszą dotkliwą porażką. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Modernizacja kolei: Rusza wycinka drzew

21

W miniony piątek w Warszawie z włodarzami miejscowości powiatu wołomińskiego, leżących na trasie linii kolejowej, spotkały się władze PKP PLK. Jak poinformował inwestor, jeszcze w lutym firma przystąpi do wycinki drzew leżących wzdłuż linii. Tylko w samej gminie Wołomin będzie to aż 2 tysiące drzew.

Wycinka zakończy się w ciągu miesiąca. W tym czasie PKP PLK wystąpi o pozwolenie na budowę na terenie gminy Wołomin i jak obliczają organizatorzy piątkowego spotkania, w lipcu lub sierpniu rozpocznie się przebudowa obu przejazdów jednocześnie. Przez minimum 7 miesięcy trwać będą intensywne prace, a w tym czasie udostępniony ma być jedynie jeden, prowizoryczny przejazd przez tory, na wysokości ul. Sikorskiego. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Dziki do odstrzału

9

Wołomin wystąpił do starosty o pozwolenie odłowienie lub odstrzał dzików na terenie gminy. Jak pisaliśmy niejednokrotnie, dziki przestały się bać ludzi niebezpiecznie blisko podchodząc do nich, a w poszukiwaniu odpadków niszczą ogrodzenia domów.

– Dziki to teraz bardzo palący problem. Mieszkańcy zgłaszają nam, że dziki nie boją się ludzi, wychodzą z lasu i spacerują pomiędzy domami, co sprawia zagrożenie zwłaszcza dla dzieci, które idą lub wracają ze szkół. To bardzo trudny temat. Wchodzimy w obszary życia tych zwierząt, w ich naturalny rewir, przez co dziki mają problem z wytyczeniem granic swojego terenu. To trudny temat, ale nie może tak być, by zwierzęta straszyły nas w naszym mieście – zapowiada burmistrz Wołomina Elżbieta Radwan, która złożyła już wniosek o pozwolenie odłowienie lub odstrzał dzików. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Z Wołomina w kosmos

6

Gmina Wołomin wzbogaciła się o obserwatorium astronomiczne. Fundatorem kopuły z wysokiej jakości teleskopem, która stanęła przy Zespole Szkół nr 3, jest Wołomiński Klub Biznesu i Klub Rotary Warszawa City.

 

Uroczyste poświęcenie i uruchomienie sprzętu miało miejsce w miniony poniedziałek, na boisku Zespołu Szkół nr 3 przy ul. Kazimierza Wielkiego w Wołominie. Wśród zaproszonych gości pojawili się m.in. fundatorzy, młodzież ze Stowarzyszenie Aktywny Wołomin, która wymyśliła ten projekt oraz starosta, władze miasta, delegacje placówek oświatowych i członkowie Klubu Krótkofalowców.

Obserwatorium astronomiczne ze światowej klasy sprzętem będzie bowiem służyło nie tylko wołomińskiej młodzieży, ale także dorosłym w realizacji ich pasji.

– Planujemy organizować cykliczne obserwacje gwiazd pod gołym niebem. Sprzęt, który zakupiliśmy jest w pełni mobilny, dlatego w przyszłości będziemy chcieli zabierać go z grupą pasjonatów z Wołomina poza miasto, w poszukiwaniu warunków obserwacyjnych. Chcemy również rozbudować to obserwatorium o system sterowania teleskopem. Z własnego komputera, z domu, będzie można uruchomić teleskop, otworzyć kopułę i obserwować niebo. Teleskop ma wbudowaną bazę ok. 40 tys. obiektów.(…)

Więcej na łamach Wieści.

Największe w Europie „wysypisko” u granic Zielonki

6

Porażką zakończyła się czwartkowa akcja zielonkowskich radnych z klubu „Dla Zielonki”, którzy zaproponowali by podczas sesji Rady Miasta przyjąć uchwałę dotyczącą sprzeciwu wobec budowy Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Ekolina w Zielonce. Na nic zdały się banery i argumenty: pozostali radni Zielonki postanowili odłożyć temat na później.

10 z 15 radnych uznało na sesji, że zabrakło im czasu na zapoznanie się ze sprawą i chcieliby o problemie najpierw porozmawiać z przedstawicielami MPO. Prawda jest jednak taka, że śmieciowy problem nie dotyczy mieszkańców Zielonki wprost, choć składowisko ma znaleźć się na wschodniej granicy gminy. – Planowana budowa Zakładu Lokalizacji Odpadów Ekolina znajduje się na wschodnim krańcu tzw. lasów poligonowych będących w granicach gminy Zielonka, a oddalonych od miasta kilkanaście kilometrów (jako ciekawostkę dodam, że wysypisko wołomińskie położone przy drodze Wołomin-Majdan jest od zabudowań Zielonki mniej więcej połowę bliżej). Teren pod Zakład Utylizacji MPO Warszawa nabyło nie od gminy, a od prywatnego właściciela. Oczywiście nie mieliśmy na to wpływu. Poprzedni właściciel terenu zwrócił się do Urzędu o wydanie decyzji środowiskowej (poprzedzającej szereg kolejnych decyzji jeszcze niewydanych), nie na wysypisko, ale na Zakład Unieszkodliwiania Odpadów. Zdając sobie sprawę, że Zakład ten będzie najbardziej uciążliwy dla mieszkańców pobliskiej wsi Michałów (w gminie Halinów, w której jest pobliżu), włączyliśmy do wydawania decyzji środowiskowej stowarzyszenie „Wiąz” z Halinowa, które powstało dla obrony interesów wsi Michałów. Decyzja została obwarowana restrykcyjnymi przepisami ochrony środowiska i na tym właściwie nasze możliwości wpływu na losy tego Zakładu się kończą. Inwestycja ta praktycznie w ogóle nie dotyczy mieszkańców Zielonki, bo położenie Zakładu jak i dojazd do niego omijają tereny zabudowane miasta – tłumaczy na stronie urzędu burmistrz Zielonki Grzegorz Dudzik (…)

Więcej na łamach Wieści.

Pensja na maksa

40

Znacznie mniejsze, niż się wcześniej spodziewano emocje, wywołał punkt obrad Rady Powiatu, podczas którego radni podejmowali decyzję o wysokości zarobków nowego starosty Kazimierza Rakowskiego.

Wnioskodawcą projektu uchwały był przewodniczący rady Janusz Werczyński. – Proponuję by zarobki starosty kształtowały się w sposób następujący – mówił do zebranych przewodniczący. – Proponuję maksymalne wynagrodzenie zasadnicze w tej grupie 6200 zł, maksymalny dodatek funkcyjny 2100 zł, dodatek specjalny 3320 zł, co stanowi 40 procent pkt 1 i 2, dodatek za wieloletnią pracę 20 procent miesięcznego wynagrodzenia – wyliczał były burmistrz Marek.

Gdy tylko skończył, głos w sprawie zabrał Ireneusz Maślany pytając: – Dlaczego starosta nim jeszcze na dobre rozpoczął pracę ma mieć maksymalne stawki? Co będzie jak straci zaufanie, albo jego decyzje nie będą najlepsze? Czy nie lepiej byłoby poczekać, a decyzję o wysokości dodatków ustalić dopiero po owocach pracy? – pytał radny. (…)

Więcej na łamach Wieści.