Poprzedni zarząd powiatu założył, iż 3 miliony 872 tys. zł dopłacą gminy, pokrywając w części koszta zadań inwestycyjnych powiatu. Gros z tej kwoty przeznaczona będzie na remonty – budowy dróg i chodników. Problem jednak w tym, że nowo wybrani radni nie chcą się zgodzić na takie parytety, widząc w tym wielką niesprawiedliwość. Już podczas pierwszego posiedzenia Komisji Rozwoju Gospodarczego w Starostwie okazało się, że wysokość dopłaty do budowy stu metrów powiatowego chodnika uzależniona jest od… przychylności władz.
Przez lata dla żadnego z przedstawicieli gminnych samorządów nie było tajemnicą, że trzeba dołożyć do powiatowych inwestycji, by starać się o rozwój własnej gminy. Chcąc mieć ładny chodnik przy powiatowej drodze, należało czym prędzej (zazwyczaj na początku roku) zadeklarować wkład pieniężny gminy na budowę oczekiwanego chodnika. Nie jest także tajemnicą to, że im większą kwotę zadeklarowano, tym czas oczekiwania na realizację zadania był krótszy. Po wyborach samorządowych okazało się, że to, co dotychczas było normalne (bo stałe), jest irracjonalne, by nie powiedzieć głupie, a przede wszystkim niesprawiedliwe. Gminom brakuje środków na wykonywanie własnych zadań, nie mówiąc o konieczności dopłacania. Przyzwyczajenie do tego, co było jest na tyle duże, że jakakolwiek próba zmiany przyjmowana jest z wielkim zaskoczeniem.
Więcej na łamach Wieści.