spot_img
Strona główna Blog Strona 316

Szpital na kredyt

2

Dyrektor Szpitala Powiatowego w Wołominie wystąpił do zarządu powiatu o udzielenie poręczenia kredytu długoterminowego. Po dokonaniu wnikliwej analizy długu powiatu w latach następnych oraz przedłożonych przez szpital materiałów, dotyczących wysokości kredytu (okresu kredytowania, projekcji bilansów) radni podjęli decyzję udzielając poręczenia 8 milionów złotych na okres 15 lat. Udzielone poręczenie ma objąć zarówno kwotę należności głównej, jak i odsetki. Te zostały wyliczone na 4,7 proc. w stosunku rocznym.

W zasadzie podczas sesji Rady Powiatu nie było większej dyskusji nad tym tematem. Być może dlatego, że od dawna niemal wszyscy przekonani są o konieczności ciągłej pomocy finansowej tej placówce leczniczej, po drugie: po prostu nie znajdują innego wyjścia. (…)

Więcej na łamach Wieści.

 

 

Inspekcja w stajni

27

Przedstawiciele fundacji Międzynarodowy Ruch na Rzecz Zwierząt Viva! przyjechali w ubiegłym tygodniu z interwencją do Ośrodka Jeździeckiego „Galop” w Kobyłce, który prowadzi Andrzej Michalik. Wizyta miała związek z wydarzeniami opisanymi przez nas w artykule „Przebieraniec, nie ułan”, a inspektorzy postanowili sprawdzić m.in. stan koni znajdujących się pod opieką Andrzeja Michalika.

Szczegółowo obejrzano stajnie, pastwisko oraz konie. Po zakończeniu wizyty inspektorzy poinformowali Andrzeja Michalika, że w kwestii stanu zdrowia koni nie mają oni zastrzeżeń. – Konie, które chorują na obturacyjną chorobę płuc zwykle przy takiej przypadłości lepiej nie wyglądają – stwierdziła pani inspektor. Znalazły się natomiast uwagi dotyczące wyglądu stajni. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Nie będzie już rozmów. Lipiny przegrały?

59

Protest mieszkańców Lipin Starych przeciwko przebudowie składowiska opadów i stworzeniu Regionalnej Instalacji Przetwarzania Odpadów Komunalnych w miejscu obecnej zwałki, nie wpłynął na zamiary władz Wołomina. Burmistrz, wbrew obietnicom, w ostatniej chwili wrzucił na sesję wniosek o uchwalenie planu zagospodarowania przestrzennego dla Lipin Starych, będący ostatnim krokiem ku budowie wielkiej instalacji przetwarzania odpadów w gminie. W atmosferze kłótni i awantur większość radnych uchwałę poparła. Uchwała w sprawie miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego pn. „Tereny obsługi technicznej gminy wraz z przyległymi terenami usługowo – produkcyjnymi we wsi Stare Lipiny” miała być przegłosowana dopiero na czerwcowej sesji Rady Miejskiej, po spotkaniu z mieszkańcami, wyznaczonym na 2 czerwca. Jednak dzień przed majową sesją do radnych trafił wniosek burmistrza o wprowadzenie uchwały o mpzp dla Lipin już na najbliższym posiedzeniu. Wniosek był skonstruowany tak, że miejscowy plan dla Lipin miał zostać przegłosowany w „pakiecie” z innymi mpzp, które wzbudzały mniej kontrowersji. (…)

Prezes obiecał między innymi to, że po budowie RIPOKu, wbrew powszechnym obawom, wokół wysypiska i MZO nie potworzą się spółki-córki, w których zarządach zasiądą kolejni członkowie rodzin włodarzy. – Z punktu widzenia MZO żadna dodatkowa spółka nie jest planowana i myślę, że pan burmistrz też takich planów nie posiada – deklarował.

Wyjaśnił też, że koszt rozbudowy składowiska wyniesie 12 mln zł, a część pieniędzy udało się już pozyskać z Funduszu Ochrony Środowiska. Jeśli RIPOK powstanie, koszty opłat za wywóz śmieci mają pozostać na tej tym samym poziomie, a odnosząc się do zabezpieczania kwater zapewnił, że nigdy nie było problemów z przekraczaniem norm, a Lipiny to składowisko wzorcowe. – Przewiduje się składowanie stabilizatu i kompostu, wszystko będzie się odbywać w sposób szczelny i bezwonny – deklarował prezes Krzysztof Kuśmierowski.

W części przewidującej dyskusję, radny Kozaczka zapytał prezesa MZO dlaczego nie chce udostępnić radnym biznesplanu przyszłej inwestycji, bo jak mówił, chciałaby znać założenia, zyski, koszty, jej słabe i mocne strony.

– Biznesplan jest częścią wniosku złożonego do Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i nie ma sensu podważać jego zasadności. Jest on własnością spółki – przypomniał prezes. Jak mówił, zyski będą zależne od ilości odpadów. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Ripok_uchwala2314b

Po co te tajemnice?

1

Nadal nie wiadomo jak będą wyglądać perony, przejazdy i wiadukty po przebudowie linii kolejowej Rail Baltica. PKP PLK S.A. skąpi informacji na temat prowadzonych właśnie prac na trasie Warszawa Rembertów – Zielonka oraz na odcinku Zielonka – Tłuszcz do stacji Sadowne Węgrowskie wraz ze stacjami Zielonka, Wołomin, Tłuszcz, Łochów.

O udostępnienie wizualizacji przyszłych peronów, przejść i przejazdów prosimy firmę już od wielu miesięcy. Wiemy, że razem z nami proszą o to także władze gmin, przez które przechodzi modernizowana trasa. Niestety, apele spotykają się z brakiem odzewu, co niewątpliwie dziwi i irytuje.

Skąpe informacje od rzecznika, przesyłane rzadko, ograniczają się jedynie do powtórzenia tego, co już wiemy. W minionym tygodniu jedna z takich trafiła na skrzynkę redakcji: (…)

Poniżej dokumentacja PKP PLK w pdf:

Stacja Kobyłka

Stacja Ossów

Stacja Rembertów

Stacja Słoneczna Stacja Wołomin

Stacja Zielonka

Więcej na łamach Wieści

Europarlament nie dla naszych

19

Dla żadnego z reprezentantów powiatu wołomińskiego nie znalazło się miejsce w Europarlamencie. „Nasi” odpadli w niedzielnych wyborach, a przepaść pomiędzy głosami oddanymi na nich i na liderów list z okręgu była bardzo duża. Jak wynika z ankiety przeprowadzonej na stronie internetowej Wieści, przed wyborami Czytelnicy nie mieli złudzeń co do szans kandydatów z powiatu. Na pytanie „Czy którykolwiek mieszkaniec powiatu wołomińskiego zostanie eurodeputowanym w 2014 roku?” 89 proc. internautów odpowiedziało: „Nie”.

Mimo tego na wybory poszliśmy, a frekwencja w naszym powiecie (26,30proc.) była wyższa od ogólnopolskiej o ok. 3 proc. Najtłumniej w lokalach wyborczych stawili się mieszkańcy Zielonki, a najmniej pracy miały komisje w Strachówce.

W powiecie wołomińskim wygrał PiS, choć różnica pomiędzy partiami u nas tradycyjnie była dużo większa. W powiecie wołomińskim PiS zdobył 42,66 proc., a PO – 26,16 proc. PSL mógł liczyć na 3,88 proc. poparcia.

Bardzo ciekawie kształtują się głosy oddane na PiS w poszczególnych gminach powiatu. Największe poparcie dla tej partii wyrazili mieszkańcy Dąbrówki (60 proc.) i Poświętnego (56,54 proc.). Najmniej głosów PiS otrzymało w Zielonce (36,69 proc.), Markach (37,33 proc.) oraz uwaga: w Wołominie (38,48 proc.), w którym aktualnie rządzi właśnie PiS. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Wołomin: Mieszkańcy znów niedoinformowani

11

W poniedziałek, już od samego rana, do redakcji Wieści przychodzili mieszkańcy z okolic os. Lipińska w Wołominie, zbulwersowani tym, co spotkało ich podczas próby oddania głosu w wyborach do Europarlamentu. – Tak skandalicznych wyborów jeszcze nie było! – stwierdził ostro mężczyzna, który jako pierwszy opowiedział nam o swoich problemach z oddaniem głosu.

Jak relacjonują Czytelnicy, władze miasta zdecydowały się zmienić granice okręgów i lokalizację punktów wyborczych, nie informując o tym mieszkańców. – Byłem świadkiem, kiedy do komisji obwodowej, zlokalizowanej na OSiR przyszli starsi ludzie, mocno zdenerwowani i zasapani. Jak mówią, najpierw błądzili szukając swojej komisji, a potem musieli jeszcze pokonać kilkadziesiąt wysokich schodów by oddać głos. Obwody zmieniono np. w ten sposób, że mieszkańcy np. ul. Legionów musieli przejść spory kawałek aż na Huragan. Członkowie tamtejszej komisji przyznali, że niezadowolonych wyborców było tego dnia bardzo dużo. W ich stronę kierowano przekleństwa, krzyki i awantury. Wszystko to przez zaniechanie wołomińskich urzędników – opowiada Czytelnik.

Jak twierdzi małżeństwo, które odwiedziło w poniedziałek redakcję, oni również błądzili w niedzielę po całym osiedlu Lipińska, by znaleźć swój lokal wyborczy. (…)

Rzeczywiście, władze Wołomina zmieniły granice okręgów uchwałą przegłosowaną przez Radę Miejską. Dlaczego rzetelnie nie poinformowały o tym mieszkańców, rozklejając ogłoszenia w widocznych miejscach? Urzędnicy tłumaczą jak zwykle, że opublikowali informacje o zmianach w internecie. Ciekawe, czy w czasie jesiennych wyborów też będą tak chować przed mieszkańcami swoje wizerunki na plakatach i ulotkach…

Więcej na łamach Wieści.

 

Macierewicz w Kobyłce

9

22 maja, czyli tuż przed finiszem kampanii eurowyborczej, do Kobyłki zawitał wiceprezes PiS Antoni Macierewicz wraz z kandydatką PiS do Europarlamentu – Anitą Czerwińską.

Jeszcze przed rozpoczęciem spotkania z sali hotelu Gregory została wyproszona ekipa telewizji TVN. To zajście spotkało się z głośnym aplauzem zgromadzonych na sali osób. Oficjalnym powodem wyprowadzenia kamerzystów TVN-u był brak pozwolenia na filmowanie spotkania. Antoni Macierewicz podczas swoich wypowiedzi poruszył sporo różnych tematów, począwszy od sytuacji w Unii Europejskiej, a skończywszy na ideologii gender i katastrofie smoleńskiej. Wiele razy wytknięte zostały też błędy głównych przeciwników politycznych. – Rząd Donalda Tuska niszczył polskie stocznie powołując się na Unię Europejska. W tym samym czasie pani Angela Merkel rozbudowywała stocznie niemieckie korzystając w dużym stopniu z tego, że my traciliśmy kontrakty. Donald Tusk ma jedną zaletę, jest człowiekiem szczerym i szczerze mówi nam wszystkim prosto w twarz, że polskość to nienormalność. On nie ukrywa swojego programu dla Polski i otwarcie przyznał, że będzie działał według idei polskość to nienormalność – powiedział wiceprezes PiS. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Tragedia w Duczkach-miesiąc później

12

Nic nie przywróci już życia tragicznie zmarłemu 14-letniemu Kamilowi, gimnazjaliście z Zespołu Szkół w Duczkach, jednak jego przypadek ma szansę otworzyć oczy na sytuację podobnych mu uczniów. Otworzyć oczy zarówno kadrze pedagogicznej, jak i kolegom i rodzicom takich dzieci. A co dzieje się w gminie po samobójstwie chłopca?

„Tragiczna śmierć ucznia dotknęła niewątpliwie całą naszą społeczność lokalną. Najważniejsze było zapewnienie rodzinie, uczniom, nauczycielom niezbędnej pomocy i opieki psychologicznej w tej niezwykle trudnej sytuacji. Najistotniejsze jest dobro dzieci, dla których śmierć kolegi była dużym wstrząsem.”- informuje naczelnik wydziału polityki społecznej i edukacji Liliana Zientecka.

Tymczasem rodzina Kamila zgodnie twierdziła, że w pierwszym tygodniu po tragedii nikt nie zaproponował im pomocy psychologa. Jak donoszą nam Czytelnicy (uczniowie i rodzice szkoły w Duczkach), wszystkie klasy usłyszały ostrzeżenie od grona pedagogicznego, że nie wolno opowiadać mediom o tym, co dzieje się w szkole. Nieposłusznych ma czekać surowa kara.

Poruszeni tą informacją zapytaliśmy gminną naczelnik oświaty, czy takie straszenie ma jakąkolwiek podstawę prawną i czy dyrekcja może zakazać uczniom rozmowy z mediami – nie otrzymaliśmy jednak odpowiedzi. Tymczasem polskie prawo nie dopuszcza możliwości „kneblowania ust” uczniom, studentom czy pracownikom przez zarządcę czy właściciela szkoły, firmy czy instytucji. Każdy ma prawo wypowiadać swoje zdanie nt. otaczających go wydarzeń, w swoim imieniu i pod swoim nazwiskiem. Czy dyrekcja nie zna prawa czy celowo je ignoruje? (…)

Więcej na łamach Wieści.

Rusza budowa szpitala

0

W minionym tygodniu informowaliśmy o decyzji Sejmiku o dokapitalizowaniu spółki Mazowiecki Szpital Wojewódzki Drewnica Sp. z o.o z przeznaczeniem na podwyższenie kapitału zakładowego. O skutkach tej decyzji z byłym wicemarszałkiem województwa Krzysztofem Strzałkowskim rozmawia Julita Mazur.

Był Pan współautorem uchwały przyjętej na ostatniej sesji Rady Sejmiku, która de facto uratowała szpital w Drewnicy. Na czym polegał pomysł pomocy Drewnicy?

– Cieszę się, że na sam koniec mojej pracy jako wicemarszałka województwa udało się doprowadzić do kompromisu w zakresie budowy nowego szpitala w Drewnicy. Placówki bardzo potrzebnej i jak wykazały analizy, prawie nie do zastąpienia. Radni województwa podnosili problem bardzo wysokich kosztów finansowych budowy szpitala. Z ponad 300 mln zł przeznaczonych na ten cel prawie połowa to odsetki od obligacji. W obecnej sytuacji budżetu Mazowsza radni nie chcieli się zgodzić na kolejne obciążenia.

Wspólnie przewodniczącym klubu radnych PO w Sejmiku Panem Wojciechem Bartelskim udało nam się doprowadzić do serii spotkań z samorządowcami z Ząbek, jak również pracownikami szpitala. Jednocześnie trwały prace mające na celu zmianę modelu finansowania szpitala. Udało się znaleźć dodatkowe 20 mln zł w budżecie województwa mazowieckiego w 2016 roku, które zasilą budowę szpitala. (…)

Więcej na łamach Wieści.

Przebieraniec, nie ułan

57

13-letni koń Dino od pięciu tygodni leżał na podmokłej łące w miejscowości Karolew, w gminie Tłuszcz. Tam skończył swój żywot, tuż po zakończeniu rajdu do Boruczy, na obchody do miejscowości Kąty Wielgi z okazji 151. rocznicy Powstania Styczniowego. Jak twierdzą świadkowie, zwierzę zostało zajeżdżone, a następnie pozostawione konające w błocie przez Andrzeja Michalika, „koniarza” z Kobyłki, organizatora popularnych uroczystości patriotycznych i rekonstrukcyjnych w powiecie. Właściciel Dino nie umie wytłumaczyć, dlaczego pozostawił „truchło” – (padłe zwierze) nie powiadamiając odpowiednich służb. O takim obowiązku wiedzieć powinien, bowiem od lat czynnie działał w komisjach i służbach ochrony środowiska.

– Z posiadanych przeze mnie informacji wynika, że podroż pięciu ułanów ze stajni „Galop” w Kobyłce zaczęła się bardzo źle. Po pierwszej godzinie jazdy wypadkowi uległ ośmioletni Lord, który skręcił kark. W niczym to jednak nie przeszkadzało trzem ułanom, by kontynuować dalszą jazdę. Być może owa pogoń i walka z czasem sprawiła, że w drodze powrotnej zagadkowemu wypadkowi uległ kolejny koń, 14-letni Dino. O ile uznać można, że wypadki losowe się zdarzają, o tyle trudno przyjąć, iż działo się to bez przyczyny – zaczyna swą wypowiedź młoda dziewczyna, pośrednio związana z ujawnieniem tego, o czym kilkanaście osób chciałoby szybko zapomnieć. Są wśród nich z pewnością ci, którzy byli uczestnikami wspomnianej wyprawy, na początku kwietnia bieżącego roku. Wyraźnie zdenerwowana kobieta zapewnia, że zrobi wszystko, by tę sprawę wyjaśnić do końca.     Najgorsze w tym wszystkim jednak jest nie to, że doszło do wypadków, ale naganna, wręcz nieludzka postawa jeźdźca, którym był Andrzej Michalik. Jest dla mnie rzeczą niezrozumiałą, jak miłośnik koni, a tak mówi o sobie prezes Stowarzyszenia Miłośników Kawalerii im. 1. Pułku Ułanów Krechowieckich, mógł pozostawić konającego konia na podmokłej łące nie powiadamiając służb, by te zabrały zwłoki. Jak racjonalnie wytłumaczyć fakt, że przez pięć tygodni ich zalegania, był na miejscu tragedii trzy razy i nie pomyślał o ich utylizacji? Nie wierzę, a mam ku temu podstawy, by radny powiatowy, członek komisji ochrony środowiska, myśliwy, przez trzy godziny, jak mówi, fachowo ratował konającego Dino. Nie docierają do mnie argumenty właściciela stajni „Galop”, który twierdzi, że w czasie reanimacji brodząc po pas w wodzie zamoczył telefon i nie mógł wezwać pomocy. Pytam: to jakim cudem zatelefonował do znajomych, by odebrali go z miejscowości Tuł – pyta miłośniczka koni. (…)

Andrzej Michalik przedstawia Wieściom swoją wersję zdarzeń: – Przygniótł mnie, padając na bok, mimo to udało mi się oswobodzić. Starałem, się go podnieść. Nie udawało się, zdjąłem siodło i dlatego też do pomocy poprosiłem chłopaków, którzy stali nieco dalej. Pomoc na nic się zdała. Co prawda Dino podniósł się raz, ale po chwili ponownie zapadł się w wysokiej trawie. Coś mu się działo. Walczyliśmy o niego przez trzy godziny. W pewnym momencie było widać, że Dino odchodzi, wyciągnął się, przestał oddychać. Wyciągnąłem telefon, chciałem ściągnąć pomoc, ale ten nie działał. W trakcie ratowania zamokły nam telefony. Brodziliśmy po pas w wodzie. Na niebie zmierzchało, wyszliśmy na drogę. Kolejny raz suszyliśmy telefony, wreszcie udało się i wezwaliśmy pomoc – opowiada Michalik. – Pieszo doszliśmy do Tułu i stąd zabrał nas samochód. Była już ciemna noc, dobrze po 22.00. Samochód oświetlał drogę koniom, którymi jechali nowi jeźdźcy. Następnego dnia rano przyjechałem po siodło. Jadąc myślałem, że stanie się cud i Dino odżyje, ale nie. Zostawiłem go na kępach traw. Rano leżał tak jak go zostawiliśmy, tylko pod ciężarem ciała lekko zanurzony w wodzie.(…)

Więcej na łamach Wieścikon1421b